FC BARCELONA - JUVENTUS TURYN 3:0
Bramki: Leo Messi 45, 69, Ivan Rakitić 56
Żółte kartki: Nelson Semedo, Leo Messi - Rodrigo Bentancur, Miralem Pjanić, Andrea Barzagli, Fabrizio Caligara
Barcelona: Ter Stegen - Semedo, Pique, Umtiti, Alba - Busquets, Rakitić (77. Paulinho), Iniesta (83. Gomes) - Messi, Suarez, Dembele (70. Roberto)
Juventus: Buffon - De Sciglio (41. Sturaro), Benatia, Barzagli, Sandro - Pjanić, Matuidi, Bentancur (63. Bernardeschi) - Dybala, Higuain (87. Calugara), Costa
Dla Barcelony była to okazja do rewanżu za ćwierćfinał Ligi Mistrzów z poprzedniego sezonu, kiedy to Juventus w dwumeczu ograł ją aż 3:0. Ta rana wśród wielu kibiców i piłkarzy "Dumy Katalonii" wciąż była świeża i bolesna, dlatego liczono, że we wtorkowy wieczór na Camp Nou uda się odgryźć za tamto upokorzenie. Mecz zaczął się jednak niepokojąco podobnie, co te kilka miesięcy temu. "Stara Dama" wysoko atakowała rywali pressingiem, skutecznie przeszkadzała w rozegraniu, a przede wszystkim doskonale broniła. "Barca" dłużej utrzymywała się przy piłce, jednak dochodziła zaledwie do trzydziestego metra, gdzie natrafiała na prawdziwą tamę, na której na domiar złego zamontowano drut kolczasty.
Długo to goście byli dużo bardziej konkretni. Choć futbolówkę mieli tylko 1/3 czasu gry, to strzelali dużo częściej od rywali. I gdy wydawało się, że do przerwy dowiozą cenny bezbramkowy remis, dał o sobie znać duet Leo Messi - Luis Suarez. Ten pierwszy po podaniu od Ousmane'a Dembele ruszył w kierunku bramki Juventusu, zagrał na ścianę z Urugwajczykiem i plasowanym strzałem w długi róg trafił do siatki. Co ciekawe był to jego pierwszy gol strzelony Gianluigiemu Buffonowi. Ale jak się później okazało wcale nie ostatni.
Druga połowa to bowiem rosnąca dominacja Barcelony. Juventus był coraz bardziej chaotyczny, zarówno w ofensywie, jak i w obronie. Zawodnicy tylnych formacji często gubili krycie, a w efekcie tego padł drugi gol dla gospodarzy. Douglas Costa zupełnie zaspał i nie upilnował Messiego, ten z boku wpadł w pole karne i choć jego ostre zagranie wybili jeszcze obrońcy, to piłka padła łupem Ivana Rakiticia, który trafił do pustej bramki. A to nie był koniec. Kilkanaście minut później po raz kolejny dał o sobie znać Messi, który był tego wieczoru po prostu nie do zatrzymania. Jak na treningu wbiegł między rywali tuż przed polem karnym i perfekcyjnym strzałem pokonał Buffona, który - podobnie jak przy pierwszej bramce - nawet nie drgnął i nie próbował interweniować. Wynik mógł być nawet jeszcze bardziej okazały, bo Suarez w końcu trafił na 4:0, jednak sędzia liniowy dopatrzył się minimalnego spalonego, na którym był podający Urugwajczykowi Jordi Alba.
W swoim czwartym meczu o punkty w tym sezonie Barcelonie potwierdziła, że na początku tego sezonu idzie jak burza. W trzech spotkaniach La Liga zanotowała komplet punktów strzelając dziewięć goli i nie tracąc przy tym żadnego, a teraz dołożyła do tego kapitalny występ w Lidze Mistrzów. Kibice "Dumy Katalonii" mają się z czego cieszyć!
Liga Mistrzów 2017/2018: Terminarz, tabele i wyniki