Tym razem piłkarze obu drużyn nie spełnili pokładanych w nich oczekiwań. Spotkanie nie było tak pasjonujące, jak to w Paryżu. W pewnych momentach mogło się wydawać, że zarówno Napoli, jak i PSG mają na celu przede wszystkim nie przegrać. Rywalizacja toczyła się przeważnie w środkowej strefie boiska.
O poziomie pierwszej połowy może świadczyć fakt, że gospodarze nie oddali żadnego celnego strzału. Ale kibice na stadionie San Paolo mimo tego zobaczyli bramkę, ale w wykonaniu "Paryżan". W doliczonym czasie gry na listę strzelców wpisał się Juan Bernat. Hiszpan wykorzystał dobre podanie Kyliana Mbappe.
Gol do szatni sprawił, że podopieczni Carlo Ancelottiego musieli wyjść z zupełnie innym nastawieniem na drugą połowę. W pierwszych minutach po wznowieniu gry Napoli przypuściło szturm na bramkę Gianluigiego Buffona. Włocha pokonać próbowali i Dires Mertens i Jose Callejon, ale doświadczony golkiper spisywał się świetnie.
W sześćdziesiątej trzeciej minucie Thiago Silva popełnił jednak spory błąd. Chciał wybić piłkę, która nieco odskoczyła mu w polu karnym. Ale nie zauważył, że stara się ją przejąć Callejon. Brazylijczyk sfaulował Hiszpana, a arbiter podyktował rzut karny. Z jedenastu metrów trafił Lorenzo Insigne i zespoły ponownie podzieliły się punktami.