Młodzieżowy zespół Legii w pierwszym spotkaniu pokazał się z dobrej strony, choć przegrał 0:2 z Borussią Dortmund. W przeciwieństwie do kolegów z pierwszej drużyny podopieczni Krzysztofa Dębka dali z siebie wszystko i na boisku zostawili serce, a przy tym pokazali kilka bardzo ciekawych akcji, czym zaskarbili sobie sympatię śledzących mecz dziennikarzy, ekspertów i przede wszystkim kibiców.
Nie dziwne więc, że starcie ze Sportingiem w Lizbonie cieszyło się jeszcze większym zainteresowaniem. Legia klasę pokazała szczególnie w pierwszej połowie, która choć zakończyła się remisem 1:1, to była rozgrywana zdecydowanie pod dyktando gości. Młodzi piłkarze z Warszawy powinni spokojnie prowadzić, ale brakowało im zimnej krwi i skuteczności, co mogło zemścić się po przerwie. Wtedy też wyraźnie opadli z sił, a do głosu zaczęli dochodzić Portugalczycy i wyszli nawet na prowadzenie po kapitalnym strzale z dystansu. Goście się jednak nie poddali, a w ostatniej akcji meczu wspaniałą bramkę z woleja zdobył Miłosz Szczepański, który pokazał, że w przyszłości może stanowić o sile pierwszego zespołu. Dobrze wypadli też Konrad Michalak czy Bartłomiej Urbański, a przejęcie funkcji trenera dorosłej drużyny przez Jacka Magierę sprawia, że śmiało mogą myśleć, by wkrótce na stałe zagościć w LOTTO Ekstraklasie.
Młoda Legia po raz kolejny pokazała umiejętności, a przede wszystkim wielki charakter. Miejmy nadzieję, że choć po części dziś wieczorem nawiążą do nich starsi koledzy i tym razem nie przejdą obok meczu, a będą "gryźć trawę" do upadłego.
Liga Młodzieżowa UEFA
Sporting Lizbona - Legia Warszawa 2:2 (1:1)
Bramki: Marques 32, Moreira 79 - Kulenović 38, Szczepański 94
Gol Szczepańskiego na 2:2.
Gooooooooooooggogogogogoogogogolllllllllllllll pic.twitter.com/7nTfRV7NUM
— Rafa (@aigel79) 27 września 2016