Divock Origi, Liverpool

i

Autor: AP Divock Origi

Liverpool - FC Barcelona 4:0 SKRÓT meczu. Liverpool - FC Barcelona 4:0 WSZYSTKIE gole [WIDEO]

2019-05-08 7:32

Wtorkowy wieczór na długo przejdzie do historii nie tylko Ligi Mistrzów, ale i całego futbolu. Liverpool dokonał niemożliwego i po wysokiej porażce na Camp Nou zdołał z nawiązką odrobić straty do FC Barcelony. The Reds zagrali wyśmienicie, przechytrzyli rywali w każdy możliwy sposób i drugi raz z rzędu zameldowali się w finale Champions League. Liverpool jest wielki. Liverpool - FC Barcelona 4:0 SKRÓT meczu.

Jeśli uznamy, że zeszłoroczna edycja Ligi Mistrzów była zwariowana, to ta obecna siedzi już w zakładzie psychiatrycznym i jak popularna komiksowa postać, Joker śmieje się wszystkim w twarz. W ostatnich tygodniach na boiskach w całej Europie działy się rzeczy niesamowite, a w ten obraz doskonale wpisuje się to, co we wtorek oglądaliśmy na Anfield Road.

Wydawało się, że Liverpool może powalczyć o napędzenie strachu Barcelonie, że mimo wszystko czekają nas ogromne emocje. Ale Blaugrana wczoraj do Anglii nie doleciała. To była imitacja piłkarzy, którzy wystąpili przed tygodniem na Camp Nou. A The Reds wykorzystali to w sposób wyśmienity. Już 7. minucie na listę strzelców wpisał się Divock Origi, który dobił strzał Jordana Hendersona.

Ale i jeszcze wtedy kibice z Katalonii mogli być spokojny, bo gospodarzom brakowało dwóch trawień do wyrównania w dwumeczu. W pierwszej połowie Liverpool dominował, Barcelona miała w zasadzie tylko dwie szanse, którymi mogła zamknąć sprawę awansu, ale tym razem Leo Messi nie pokonał Alissona Beckera. Prawdziwe trzęsienie ziemi nadeszło tuż po zmianie stron.

Zaraz po przerwie na murawie pojawił się Georgino Wijnaldum, który w 54. i 56. minucie zdobył dwie bramki, doprowadzając kibiców na Anfield do ekstazy. Ale Ci musieli jeszcze zachować spokój, bo wynik 3:0 dawał "tylko" dogrywkę. Jednak to, co stało się w 79. minucie na zawsze przejdzie do historii. Trent Alexander-Arnold zauważył, że obrońcy rywali spokojnie ustawiają się do dośrodkowania z rzutu rożnego w wykonaniu Liverpoolu.

Młody obrońca czekać nie zamierzał. Posłał płaską piłkę na jedenasty metr, a tam świetnie zachował się Origi, który wpakował piłkę do bramki. Piłkarze Barcelony byli zaskoczeni i nie wiedzieli co się dzieje. A stało się to, że kolejny raz roztrwonili ogromną przewagę i nie zdobędą pucharu Ligi Mistrzów. Okazję na to znów ma Liverpool.

Najnowsze