![Jerzy Dudek o awansie Realu i wyczynach Andrija Lunina w Lidze Mistrzów. Mówi też o rywalizacji z Bayernem i walce z Barceloną w El Clasico [ROZMOWA SE]](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-abnv-T1Qi-msRG_jerzy-dudek-300x250.jpg)
Od początku marca aż do drugiego weekendu sierpnia było trzeba czekać, aby znów usłyszeć hymn Ligi Mistrzów. Choć długo niewiadomym było, czy rozgrywki uda się dokończyć, UEFA zrobiła wszystko, aby stało się to możliwe. W piątek Champions League ruszyła na nowo i od razu od mocnego uderzenia. Bo Real Madryt musiał odrabiać straty z Manchesterem City.
Zobacz skrót meczu Manchester City - Real Madryt [WIDEO]
Porażka na Santiago Bernabeu 1:2 spowodowała, że Królewscy byli w bardzo ciężkiej sytuacji przed rewanżem. Ta stała się jeszcze trudniejsza w 9. minucie. Wówczas Raphael Varane popełnił kardynalny błąd w obronie. We własnym polu karnym stracił piłkę na rzecz Gabriela Jesusa, który zagrał do Raheema Sterlinga, a ten bez większych problemów umieścił futbolówkę w niemal pustej bramce. W dodatku gra Królewskich wyglądała marnie.
Zobacz skrót meczu Juventus Turyn - Olympique Lyon [WIDEO]
Ale mistrzowie Hiszpanii nie z takich opresji potrafili wychodzić. Po początkowym szoku udało im się otrząsnąć i po upływie kwadransa, zaczęli atakować. Groźnie uderzali i Karim Benzema i Eden Hazard, ale w obu przypadkach na posterunku był Ederson. Golkiper gospodarzy niewiele miał jednak do powiedzenia w 28. minucie rywalizacji. Dokładne dośrodkowanie w pole karne Obywateli posłał Rodrygo.
Miejsce na jedenastym metrze zdołał sobie natomiast wywalczyć Benzema. Francuz miał mnóstwo miejsca, a piłka spadła wprost na jego głowę. Napastnik Realu takich sytuacji nie zwykł marnować i pewnym strzałem głową umieścił piłkę w siatce. To była właściwie jedyna groźna akcja Królewskich w pierwszej połowie. Częściej i efektywniej atakował Manchester, ale do przerwy wynik spotkania nie uległ zmianie.
Druga odsłona rywalizacji w Manchesterze również stała na wysokim poziomie, jeśli chodzi o efekty piłkarskie. Początkowo nacisnął Real, co było zrozumiałem, ale z biegiem minut inicjatywę przejmowali The Citizens. Podopieczni Pepa Guardioli potrafili jednym podaniem przedrzeć się pod pole karne Królewskich. Do pewnego momentu brakowało jednak groźnych strzałów ze strony gospodarzy.
A gdy te już oddawali, na posterunku był niezawodny Thibaut Courtois. Gdyby i Varane grał na takim samym poziomie, to być może mistrzowie Hiszpanii mogliby myśleć o awansie. Ale Francuz miał zdecydowanie gorszy dzień. W 68. minucie ponownie popełnił katastrofalny błąd. Za krótko zagrał do swojego bramkarza, co wykorzystał Gabriel Jesus. Brazylijczyk dopadł do piłki i jednym dotknięciem umieścił ją w siatce.
Wówczas sytuacja Królewskich była wręcz fatalna. Potrzebowali dwóch bramek, aby dostać się do ćwierćfinału. Nie mieli jednak pomysłu, jak sforsować dobrze grającą defensywę Manchesteru City. Nie pomogły nawet ofensywne zmiany Zidane'a. Manchester utrzymał prowadzenie do końcowego gwizdka i mógł cieszyć się z awansu do ćwierćfinału.
Manchester City - Real Madryt 2:1 (1:1)
Bramki: Sterling 9, Jesus 68 - Benzema 28
Manchester City: Ederson - Kyle Walker, Fernandinho, Aymeric Laporte, Joao Cancelo - Kevin De Bruyne, Rodri (89. Nicolas Otamendi), Ilkay Gundogan - Phil Foden (67. Bernardo Silva), Gabriel Jesus, Raheem Sterling (81. David Silva)
Real Madryt: Thibaut Courtois - Dani Carvajal (83. Lucas Vazquez), Raphael Varane, Eder Militao, Ferland Mendy - Luka Modrić (83. Federico Valverde), Casemiro, Toni Kroos - Rodrygo (61. Marco Asensio), Karim Benzema, Eden Hazard (83. Luka Jović)
Pierwszy mecz: 2:1. Awans: Manchester City
