Prawy obrońca "Obywateli" Pablo Zabaleta (29 l.) zaprzyjaźnił się z rodakiem, gdy w latach 2005-2008 grał w Espanyolu Barcelona.
- Przez te trzy lata spędzaliśmy razem niemal każdy wieczór. Byliśmy młodsi i nieżonaci, więc to były świetne czasy - puszcza oko obrońca City. - Znakomicie czuliśmy się ze sobą. Leo to superkumpel i wspaniały kompan. W mediach ma wizerunek miłego chłopca z sąsiedztwa i poza boiskiem właśnie taki jest - bardzo cichy i miły. Sukces go nie zmienił, cały czas jest taki sam. Uwielbiam tego gościa - dodaje Zabaleta.
Przeczytaj: Piast - Wisła. Garguła dał trzy punkty Białej Gwieździe
Dwaj Argentyńczycy poznali się w reprezentacji do lat 20, która w 2005 r. wygrała młodzieżowe mistrzostwa świata.
- Byłem kapitanem drużyny. Pewnego dnia trener zebrał nas i powiedział, że do zespołu dołączy młodszy o kilka lat chłopak, który mieszka w Barcelonie. Wszyscy graliśmy w Argentynie i nie znaliśmy go. Kiedy zobaczyliśmy go po raz pierwszy, nie spodziewaliśmy się po nim niczego dobrego. Ale już na pierwszym treningu przecieraliśmy oczy ze zdziwienia, patrząc na to, co wyprawia - wspomina Zabaleta.
Obrońca Man City zapewnia, że jest gotowy na operację "Messi". Jej pierwsza część - zatrzymać Leo na boisku. Druga - namówić go do... przenosin z Barcy do Man City.
- Leo już wypytywał mnie, jak to jest w Man City - uśmiecha się tajemniczo Zabaleta.