Mecz FC Barcelona - Arsenal Londyn. Mikrusy z Barcy atakują Kanonierów

2010-04-06 5:24

W Londynie strzelił dwa gole, ale w rewanżu nie zagra. W meczu, na który czeka cała Europa, Barcelona będzie musiała sobie poradzić bez Zlatana Ibrahimovicia (29 l.). Katalończyków do boju z Arsenalem Londyn poprowadzą więc... mikrusy.

Ibrahimović nabawił się kontuzji łydki podczas rozgrzewki przed sobotnim meczem ligowym z Athletic Bilbao. Wiadomo już, że z Arsenalem nie zagra. Trener Josep Guardiola (39 l.) zdecyduje się zatem najprawdopodobniej na ofensywny tercet złożony z zawodników, z których żaden nie ma więcej niż... 170 cm wzrostu!

Genialny Lionel Messi (23 l.), przebojowy Pedro (23 l.) i Bojan Krkić (20 l.), który wreszcie odzyskał skuteczność (w wygranym 4:1 meczu z Bilbao strzelił dwa gole) - to ci napastnicy, z których każdy mierzy 169 centymetrów, mają dziś strzelać bramki Arsenalowi. Po remisie 2:2 w pierwszym spotkaniu Barcelonie wystarczyłby wprawdzie bezbramkowy remis, ale u siebie Katalończycy z pewnością zaatakują. Swoich podopiecznych mobilizuje trener Guardiola.

- To będzie jeden z najważniejszych meczów w tym sezonie - nie ma wątpliwości szkoleniowiec Barcelony, który coraz częściej jest pytany o mecz z... Realem Madryt 10 kwietnia.

- Nasza przyszłość w Lidze Mistrzów zależy od meczu z Arsenalem. A losy walki o mistrzostwo Hiszpanii wcale nie rozstrzygną się w Madrycie. Mecz z Arsenalem jest dla nas jak finał. Mecz z Realem taki nie jest - tłumaczy Guardiola.

Kibice liczą na powtórkę ze spektaklu, jaki piłkarze Barcelony i "Kanonierów" stworzyli w Londynie. Tyle że dziś zabraknie kilku odtwórców głównych ról. Z powodu kartek i kontuzji nie zagrają Cesc Fabregas, Andriej Arszawin i William Gallas z Arsenalu oraz Carles Puyol, Gerard Pique i Ibrahimović z Barcelony. Obowiązek stworzenia wielkiego widowisko spoczywa więc na katalońskich maluchach.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze