Mourinho nie zrobił nic złego

2010-11-24 1:00

Bardzo lubię trenera Jose Mourinho, ale mam jednocześnie świadomość, że wiele osób reaguje na niego alergicznie. Przeciwnicy Portugalczyka często obrzucają go inwektywami, na tle których określenie "bufon" wydaje się niemal sympatyczne. Mourinho część tych ataków sam prowokuje, jednak ostatnia nagonka jest moim zdaniem kompletnie nieuprawniona.

Chodzi oczywiście o słynną już zabawę w głuchy telefon, którą trener Realu Madryt rozpoczął podczas meczu Ligi Mistrzów z Ajaksem Amsterdam. Mourinho do Dudka (a mówią, że Polak dostaje w Realu pieniądze nic nie robiąc), Dudek do Casillasa, Casillas do Ramosa, a w efekcie żółte kartki dla tego ostatniego i dla Xabiego Alonso.

Na te kartki zawodnicy Realu zapracowali z premedytacją i - niemal na pewno - na polecenie Mourinho. Sens tej operacji był taki, żeby obaj piłkarze pauzowali z powodu kary za kartki w ostatnim, pozbawionym dla Realu znaczenia, meczu grupowym. I żeby do rywalizacji w fazie pucharowej przystąpili "wyczyszczeni" z kartek.

Pytam poważnie: co w tym złego? Piłkarskie prawo nie zostało złamane. Nie ma przepisu zabraniającego starania się o kartkę. Paragraf o niesportowym zachowaniu też odpada. Bo niby co w tym niesportowego?

Xabi Alonso i Sergio Ramos dostali żółte kartki, nie za faule na przeciwniku, ale za zwlekanie ze wznowieniem gry. Robili to w końcówce meczu, przy wyniku 4:0 - nikt przy zdrowych zmysłach nie stwierdzi chyba, że uniemożliwili przez to Holendrom walkę o zwycięstwo.

Niesportowe jest oplucie przeciwnika, albo celowe kopnięcie go w... cokolwiek. Niesportowe, a przecież nagminne, jest wymuszanie rzutów karnych, symulowanie kontuzji. Ale Ramos i Alonso nikogo nie skrzywdzili, nie oszukali, a ich intencją było to, by mogli pomóc zespołowi w najważniejszych meczach fazy pucharowej. To jest niesportowe? Wolne żarty...

Drodzy przeciwnicy trenera Mourinho - nie wygłupiajcie się, poczekajcie na lepszą okazję do ataku.

Najnowsze