- Serce podpowiadało mi, żeby podpisać tutaj kontrakt, a umysł poszedł za sercem. Podjąłem dobrą decyzję - tak rozanielony Neymar witał się z kibicami podczas prezentacji w PSG, 17 sierpnia 2017 roku. Niecałe dwa lata później ten sam piłkarz rozpoczął strajk w Paryżu. Nie przyszedł na trening, by wymusić transfer do Barcelony. Na początku szefostwo PSG grzmiało i zapowiadało kary.
"Piłkarz nie pojawił się w uzgodnionym miejscu i czasie bez wcześniejszego uprzedzenia klubu, który ubolewa nad zaistniałą sytuacją i wyciągnie z niej konsekwencje" - czytamy w oficjalnym komunikacie PSG. Nieco później paryżanie spuścili jednak z tonu i wygląda na to, że to zachowanie Neymara powoli zaczyna przynosić skutek.
- Neymar może odejść z PSG, jeśli dostaniemy ofertę, która przekona nas wszystkich. Na razie nie dostaliśmy żadnej propozycji, ale były wstępne rozmowy z Barceloną. PSG chce polegać na zawodnikach w pełni skupionych na naszym projekcie. Nie potrzebujemy zawodników, którzy zrobią nam łaskę, zostając z nami - powiedział Leonardo (49 l.), dyrektor sportowy PSG.
- Nigdy nie powinienem opuszczać domu, a jest nim dla mnie Barcelona - powiedział niedawno Brazylijczyk, za którego w 2017 roku PSG zapłaciło Barcy aż 222 mln euro.