Ta pierwsza ma wymiar sportowy i… znów chodzi o centymetry. - Dziesięć centymetrów w prawo i byłby gol – mówił w rozmowie z „Super Expressem” Władysław Koczerhin. Po jego strzale interweniujący Kamil Grabara – bożyszcze kopenhaskich kibiców – nie sięgnął piłki. Ta jednak, ku rozpaczy strzelca, uderzyła w słupek i wyszła w pole.
Nieszczęście przydarzyło się też kapitanowi Rakowa. Zoran Arsenić nie mógł zagrać w sosnowieckiej odsłonie dwumeczu. W stolicy Danii do ostatniej chwili trwały starania sztabu medycznego, by Chorwat mógł zagrać przeciwko gospodarzom. Udało się, ale szef formacji defensywnej mistrzów Polski nie dotrwał do końcowego gwizdka.
Boisko opuścić musiał na kwadrans przed końcem meczu. Pierwsze diagnozy są co prawda ostrożne, ale też mocno niepokojące. Wiele wskazuje na to, że Arsenić doznał złamania palca w stopie. Podróż powrotną do kraju odbył w specjalnym opatrunku usztywniającym stopę, a dziś z niepokojem czekać będzie na wyniki badań, którym zostanie poddany. Tego typu kontuzja to co najmniej kilkutygodniowy rozbrat z boiskiem na zaleczenie złamania.