Kustosz klubowego muzeum Bayernu Monachium w ostatnim czasie ma pełne ręce roboty. Piłkarze przywożą mu bowiem kolejne pamiątki z różnych stadionów Europy, rozprawiając sie z kolejnymi rywalami i unosząc w górę cenne trofea. Nie inaczej było także i w Budapeszcie, w którym jednak mistrzowie Niemiec potrzebowali dogrywki, aby uporać się z Sevillą. Ale udało im się to osiągnąć - Bawarczycy wygrali z Andaluzyjczykami 2:1 i zgarnęli Superpuchar Europy.
Tym razem na listę strzelców w niemieckim zespole wpisali się Leon Goretzka oraz Javi Martinez. Asystę przy trafieniu pierwszego z wymienionych piłkarzy zanotował Robert Lewandowski, ale to było za mało, aby zadowolić niemieckie media przyzwyczajone do genialnych występów Polaka. Większość z nich oceniła snajpera na "2" lub "2.5" w skali, gdzie "1" oznacza klasę światową. "Zanotował piękną asystę, ale nie był główną postacią tak jak do tego przyzwyczaił" - stwierdził dziennikarz Thomas Becker.
Takie sytuacje doskonale obrazują, na jaki poziom wzniósł się w ostatnim czasie Lewandowski i jak wielkie oczekiwania względem niego mają wszyscy kibice i dziennikarze. A Polak i tak może się szczerze uśmiechnąć - Superpucharu Europy brakowało bowiem w jego prywatnej gablocie. Aż do 24 września 2020!