Ten wieczór należał do Haalanda, który już w 57. min miał pięć goli na koncie. Wcześniej pięć bramek w meczu LM strzelali tylko Leo Messi w sezonie 2011/12 roku oraz Luiz Adriano (2014/15). Norweg nie został samodzielnym rekordzistą, bo w 63. min Pep Guardiola zdjął go z boiska. - Nie wiedziałem, że rekordzistą dotychczas był Messi, dopiero mi to powiedziano. A zmiany dokonałem, gdyż na ogół, kiedy mecz jest rozstrzygnięty, chcę dać szansę gry tylu zawodnikom, ile to możliwe – tłumaczył hiszpański szkoleniowiec po meczu. - Erling jest prezentem dla nas wszystkich - ma wspaniałą mentalność, to zawsze szczęśliwy, radosny gość – zachwycał się Guardiola obecnością Haalanda w drużynie, który przed sezonem przeszedł z Borussii Dortmund.
Cezary Kucharski szczerze o polskim futbolu. "Potrafię przeciwstawić się Bońkowi czy Lewandowskiemu"
- Dziś przy pięciu bramkach dotknął piłkę około 30-35 razy, właśnie tego szukamy. W pierwszym meczu w Lipsku drużyna nie mogła go odpowiednio znaleźć, wykorzystać. Czasem to jego wina, czasem zespołu - bo niełatwo jest strzelać, kiedy nie dotykasz piłki przez 40 albo 50 minut. Choć on i tak to robi. Szkoleniowiec „The Citizens” nie odmówił sobie luźniejszych słów na temat zdjęcia Norwega z boiska po godzinie gry. - Jeśliby osiągnąłby tak wielką rzecz jako 22-latek, jego życie byłoby nudne. Teraz ma cel na przyszłość, właśnie dlatego go zmieniłem – zażartował Guardiola. Norweg i tak ma już kilka rekordów w tych prestiżowych rozgrywkach. Obecnie ma na koncie 33 gole. Do bariery 30 bramek doszedł najszybciej w historii, bo potrzebował zaledwie 25 meczów. Jest jednocześnie najmłodszym piłkarzem, który to osiągnął. W obecnym sezonie we wszystkich rozgrywkach Haaland zdobyły już 39 goli.