„Super Express”: - Na co stać Inter w Lidze Mistrzów?
Piotr Czachowski: - Mam trzech faworytów do wygrania w tej edycji. Najwyżej oceniam szanse Realu i Manchesteru City, a na trzecim miejscu wskazałbym właśnie Inter. Mistrz Włoch ma mocną kadrę, a jeszcze ją wzmocnił. To wszystko spina świetny trener Simone Inzgahi, najlepszy we Włoszech, który gwarantuje walkę o najwyższe trofeum. Nie tylko w Serie A, ale i w Champions League.
- Jak zatem ocenia pan szanse Interu w konfrontacji z Manchesterem City?
- To będzie rewanż za finał Ligi Mistrzów sprzed roku, gdy górą byli Anglicy. Wiemy, jakim potencjałem w każdej formacji dysponuje mistrz Anglii. Do tego Erling Haaland, o którym mówią, że to napastnik z kosmosu. Ale Manchester też ma swoje słabości. Na pewno jest faworytem, ale wydaje się, że podejdzie z respektem do rywala. Z kolei Inter będzie przyczajony, ale w ofensywie też ma ogromne możliwości. Dlatego uważam, że może sprawić psikusa w Anglii.
- W poprzedniej kolejce w ekipie mistrza Włoch zadebiutował Piotr Zieliński. Jak wypadł?
- Przewidziałem jego debiut z Monzą. Pojawił się na boisku w drugiej połowie, dostał 34 minuty, ale to za mało, aby sprawiedliwie go ocenić. Starał się, ale jego próby strzałów były blokowane.
- Przed nim trudna walka o miejsce w wyjściowym składzie?
- Wydaje się, że to najpoważniejsze wyzwanie w jego karierze. Musi być cierpliwy i przetrwać ten początek w nowych barwach. Trener Inzaghi, chcąc dobrze wystartować, zaufał swoim ludziom z którymi zdobył mistrzostwo Włoch. Dysponuje wyrównaną kadrą, ze wspaniałą linią pomocy. On ma plan na ten zespół. Ma piłkarzy na których stawia. Będzie nimi grał do momentu załamania, czy urazu któregoś z graczy. Dlatego tak trudno Zielińskiemu wskoczyć do pierwszego składu.
- Jaką rolę nasz kadrowicz będzie pełnił w mistrzu Włoch?
- Trener Inzaghi widzi Polaka na pozycji numer 8, ale grającego bliżej lewej strony. Będzie go do tego przygotowywał. Włoski szkoleniowiec, jak coś sobie wymyśli, to się tego trzyma. Będzie realizował to krok po kroku. Potrafi uwolnić potencjał z gracza, aby ten dawał drużynie, to czego on oczekuje. Pod tym względem nie ma z nim żartów. To piłkarz musi się dostosować. Ale Zieliński poradzi sobie.
- To jak będzie wyglądała przyszłość Polaka?
- Musi czekać na szansę, a jak ją dostanie, to swoją obecność na boisku powinien zaznaczyć z przytupem. Najlepiej w postaci gola czy asysty, które przełożą się na wygraną. Niech trener Inzaghi widzi, że daje jakość drużynie. Na pewno nie może schodzić poniżej swojego poziomu.