Jose Mourinho: - Barcelona zapewniła sobie awans do finału. Zostaliśmy z tych rozgrywek wyeliminowani (...) Dla Realu finał to mission impossible (...). Nie wiem czy Guardiola może czuć satysfakcję z wygranej w ten sposób. Nie rozumiem dlaczego w wyrównanym meczu sędzia robi takie rzeczy. Dlaczego sędziowie Ovrebo, Busacca i Stark traktują nas tak samo? Nasi zawodnicy są wyrzucani w kluczowych momentach meczu. Czuję się zdegustowany światem futbolu. (...) Co mówiłem do sędziego? Nic, tylko się śmiałem. Gdybym powiedział co myślę, moja kariera byłaby zakończona.
Josep Guardiola: - To nie my, nie Barcelona, wyciągamy kolorowe kartki. My tylko akceptujemy decyzje sędziego. Rozegraliśmy świetny mecz przeciw jedenastu zawodnikom Realu. Kiedy ich zostało dziesięciu było oczywiście łatwiej. Kapitalnie zagrał Busquets, kontrolowaliśmy grę. Mamy też ogromne szczęście, że w naszym zespole jest ktoś taki jak Messi. W wieku 23 lat został trzecim strzelcem w historii Barcelony. Niebywałe.
EL PAIS: Madryt padł ofiarą zawrotu głowy po meczu o Puchar Króla i nie sprostał świetnie usposobionej Barcelonie. Jej metoda gry "tiki-taka" sprawdziła się znakomicie.
MARCA: Messi ukarał Real w Madrycie. Dwa gole genialnego Messiego sprawiły, że Barcelona jest już jedną nogą w finale LM. Barca miała w tym meczu monopol na grę w piłkę. Real kopał Barcę.
TERRA: Na Santiago Bernabeu było mało piłki. Mecz zapowiadał się jak wulkan, ale ten nie wybuchł. Messi załatwił sprawę.
AS: Dziesięciu to za mało. Pepe został wyrzucony z boiska bezpodstawnie.
