W niedzielę w Monachium w auto Lewandowskiego wjechał obcokrajowiec. Kolizja była z jego winy. Bayern przez kilka dni starał się utrzymać to wydarzenie w tajemnicy, ale wszystko wyszło na jaw, gdy dziennikarze zaczęli się zastanawiać, dlaczego Lewandowski zasiadł na ławce w meczu z Benfiką.
Zobacz: Robert Lewandowski: WYPADEK? To nie miało żadnego wpływu na decyzję Guardioli
Wiadomo było, że z jego zdrowiem jest wszystko w porządku. Niemiecka stacja Sport1 ujawniła jednak, że po zderzeniu "Lewy" był w lekkim szoku. Do kolizji doszło w dzielnicy Bogenhausen, gdy kapitan reprezentacji Polski jechał na lotnisko po żonę Annę Lewandowską. Koszt szkód szacuje się na kwotę 25 tysięcy euro.
Jak ten mini-wypadek skomentował sam zainteresowany? - To nie była moja wina. Na szczęście nic nikomu się nie stało. Wszystko jest w porządku - powiedział Lewandowski w środę po meczu z Benficą dodając, że to nie był główny powód jego absencji w wyjściowym składzie Bayernu. Twierdził, że taki odpoczynek dobrze mu zrobi.