Sezon 2019/2020 w wykonaniu Roberta Lewandowskiego jest jak ze snu. Polaka nie da się powstrzymać w żadnych rozgrywkach, w których występuje. Poprowadził Bawarczyków do obrony tytułu mistrzów Niemiec i zdobycia krajowego pucharu, znajduje się także na najlepszej drodze do zgarnięcia korony króla strzelców Ligi Mistrzów. I właśnie na udanej postawie w tych rozgrywkach "Lewy" musi się teraz skupić - w sierpniu rozstrzygnie się, czy po siedmiu latach przerwy jego Bayern powróci na szczyt piłkarskiej Europy.
Gdzie zagra Bartosz Kapustka? Czy naprawdę jest już blisko Legii?
I aż szkoda, że w tym wszystkim polski snajper nie może już rywalizować o największe wyróznienie indywidualne - Złotą Piłkę. Gracz Bayernu może mówić o sporym pechu, gdyż taka decyzja zapadła akurat w dobie jego kapitalnej dyspozycji i odstawienia rywali. - Obecnie Złota Piłka nie stanowi dla mnie tematu do jakiejkolwiek dyskusji. Mamy mnóstwo meczów do końca roku i Ligę Mistrzów - to się liczy. A innymi rzeczami nie zaprzątam sobie głowy i nie rozmawiam o nich w domu - wyznał Lewandowski w rozmowie z "ESPN".
Innego podejścia Lewandowskiego do całej sytuacji z pewnością nie spodziewał się żaden kibic. Polak jak zawsze wykazuje się ogromnym profesjonalizmem i nie ma mowy, aby jakikolwiek plebiscyt indywidualny zakłócił jego cykl przygotowań do kolejnych meczów. A w sierpniu Bayern najpierw zmierzy się z Chelsea broniąc wygodnej zaliczki 3:0 z Londynu - i jeżeli nie wydarzy się nic niespodziewanego, zamelduje się w ćwierćfinale rozgrywek wchodząc w decydujący okres walki o prymat w Europie.