We wtorek AS Roma nie była faworytem spotkania z Liverpoolem na Anfield Road, ale chyba nawet ci kibice, którzy byli nastawieni najbardziej pesymistycznie, nie spodziewali się takiego obrotu spraw. Rzymianie w pewnym momencie przegrywali już nawet 0:5 i choć w końcówce spotkania udało im się jeszcze zdobyć dwie bramki, to wynik 5:2 dla "The Reds" jest zdecydowanie korzystniejszy właśnie dla ekipy prowadzonej przez Juergena Kloppa, która w rewanżu musi jedynie postawić kropkę nad "i".
Roma na Stadio Olimpico potrzebuje zwycięstwa trzema bramkami (3:0 lub 4:1, przy 5:2 będzie dogrywka, a przy 6:3 itd. awansuje Liverpool), by uzyskać promocję do wielkiego finału w Kijowie. Czy to w ogóle możliwe? Poprzednie tygodnie pokazały, że tak. W pierwszym spotkaniu ćwierćfinału Champions League "Giallorossi" polegli na Camp Nou z Barceloną 1:4, ale na swoim stadionie wygrali 3:0 i wyeliminowali faworyzowanych rywali. Taki wynik za tydzień dałby im awans.
I choć wielu kibiców wierzy w powtórkę z rozrywki, to Zbigniew Boniek, były piłkarz Romy, a obecnie jej wielki fan, twierdzi, że nie ma szans na wyeliminowanie "The Reds" - Liverpool w finale, cuda nie zdarzają się co 6 tygodni, piękne spotkanie! - napisał na Twitterze prezes PZPN. A jak będzie w praktyce? Przekonamy się już w środę 2 maja!
Liverpool w finale,cuda nie zdarzają się co 6 tygodni,piękne spotkanie!
— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) 24 kwietnia 2018
Wyniki, statystyki i tabele na żywo -> Sprawdź tutaj na kogo stawiać
Aż 16 dyscyplin!