24 lutego zeszłego roku cały świat stanął na szpilkach. Rosja zaatakowała zbrojnie Ukrainę i rozpętała wojnę na wschodzie Europy. Kraje Zachodu błyskawicznie wyraziły sprzeciw wobec działań Władimira Putina, na czym ucierpiał m.in. rosyjski sport. Niemal od początku inwazji Rosja została wykluczona z międzynarodowych rozgrywek piłkarskich. Tamtejsze kluby nie biorą udziału w europejskich pucharach, a "Sborna" straciła szansę na udział w mistrzostwach świata w Katarze oraz Euro 2024. Rosjanie nie wystąpią w zbliżających się wielkimi krokami eliminacjach, jednak chcieli zrobić wszystko, by wrócić do rywalizacji w kwalifikacjach do najbliższego mundialu. W tym celu 24 stycznia w Nyonie doszło do rozmów pomiędzy rosyjskimi działaczami a UEFA.
Rosjanie mieli obrzydliwy plan, ale się przejechali. UEFA nie odpuściła
Brytyjska telewizja Sky News poinformowała nieoficjalnie o fiasku rozmów na temat powrotu Rosji na międzynarodową arenę. Dziennikarze tej stacji ustalili, że UEFA nie zamierza znosić ani łagodzić sankcji nałożonych na inicjatora wojny w Ukrainie. Co więcej, europejscy włodarze postanowili odebrać Rosjanom kolejną prestiżową imprezę. W sierpniu tego roku w Kazaniu miał się odbyć mecz o Superpuchar Europy, ale ma dojść do zmiany lokalizacji!
"W związku z wojną w Ukrainie decyzja o zawieszeniu rosyjskich zespołów na arenie międzynarodowej ma być utrzymana. Dodatkowo, Rosja zostanie też pozbawiona organizacji meczu o Superpuchar UEFA, który pierwotnie miał odbyć się w sierpniu tego roku w Kazaniu" - przekazało Sky News. Na ten moment jedyną szansą rosyjskich piłkarzy na udział w MŚ 2026 jest po prostu zakończenie wojny.