„Super Express”: - Cały piłkarskie środowisko mówi dziś o Szymonie Marciniaku – za sprawą sygnału, który wypuścił w świat stowarzyszenie Nigdy Więcej, na czele którego stoi pan w roli jego prezesa. Proszę wyjaśnić zatem, skąd pomysł owego oświadczenia?
Rafał Pankowski: - Dziękuję, że bezpośrednio skontaktował się pan z naszym stowarzyszeniem. Wiele mediów, które pisało o tej sprawie, tego nie próbowało, w związku z czym pojawiły się duże przekłamania. Użył pan słowa „sygnał”, i ono jest OK. W żaden sposób nie kierowaliśmy skargi – jak to określano w niektórych mediach – czy wręcz donosu. Naszą rolą nie jest komunikowanie się z UEFA czy też interweniowanie w UEFA w tego typu sprawach. Natomiast rzeczywiście wyraziliśmy na naszej stronie internetowej stanowisko krytyczne wobec tego, że sędzia Marciniak wziął udział w imprezie Everest, której organizator, czyli Mentzen, nie jest osobą anonimową, znaną wyłącznie z zainteresowań biznesowych. Jest liderem politycznym o poglądach uznawanych dość powszechnie za skrajne. W związku z tym w naszej – i nie tylko naszej – opinii udział sędziego tej rangi i o tej pozycji był niezręcznością, swego rodzaju legitymizowaniem tak kontrowersyjnej i skrajnej postaci jak Mentzen z jego poglądami. Zwróciliśmy na to uwagę i wezwaliśmy sędziego w naszym oświadczeniu do zdystansowania się od tego rodzaju poglądów.
- I sędzia to zrobił.
- Owszem, zrobił to w czwartek wieczorem, a my natychmiast po otrzymaniu jego oświadczenia opublikowaliśmy je na naszej stronie. Dobrze, że sędzia Marciniak publicznie odciął się od skrajnych poglądów.
- Rozumiem, że podstawą wysłania sygnału przez Nigdy Więcej był sam udział Szymona Marciniaka w konferencji Everest? Że nie trafiliście nigdy wcześniej na żaden sygnał, który mógłby świadczyć o podzielaniu przez Szymona Marciniaka jakichkolwiek poglądów i idei typu rasizm, ksenofobia, brak tolerancji?
- Nie, i takiego zarzutu nikt Marciniakowi nie stawia. W żaden sposób bym nie przypuszczał, że sędzia Marciniak podziela poglądy polityczne o charakterze skrajnie prawicowym czy ksenofobicznym. Jak sądzę, w jego wypowiedzi na spotkaniu w Katowicach takich treści nie było. Natomiast – naszym zdaniem - nie tylko udział, ale i wykorzystanie wizerunku sędziego Marciniaka w reklamie tego wydarzenia z pewnością było niewłaściwe. Miało budować pozycję Mentzena i jemu miało służyć, a nie sędziemu Marciniakowi.
- Jest pan kibicem piłkarskim?
- No pewnie, jak większość naszych rodaków.
- Zatem wie pan, że UEFA rozważało odebranie Szymonowi Marciniakowi prawa sędziowania finału Ligi Mistrzów?
- Poczekałbym na oficjalne i potwierdzone informacje na ten temat. Niepotrzebna jest atmosfera nagonki w tej sprawie na naszą organizację tylko za to, że odważyła się skrytykować udział sędziego w imprezie Mentzena. A to – jak myślę – też sędziemu nie pomaga. My we wszystkich publicznych wypowiedziach za każdym razem podkreślaliśmy, że naszym celem nie jest odsunięcie sędziego od meczu. Nie mamy nic do tego, nie nasz interes. Ja biorę absolutnie za dobrą monetę wspomniane oświadczenie sędziego Marciniaka. Zakładam, że jest szczere i wyraża jego rzeczywiste poglądy. I uważam, że UEFA też powinna to wziąć pod uwagę.
- Gdyby pan Marciniak został odsunięty od prowadzenia finału Ligi Mistrzów, jak przyjąłby pan tę decyzję UEFA?
- Byłoby mi szkoda. Należałoby spokojnie pomyśleć nad wnioskami. Jeszcze raz powtórzę: sędzia tej rangi nie powinien swojego wizerunku ryzykować udziałem w imprezie o tego rodzaju konotacjach. Na pewno życzymy sędziemu Marciniakowi jak najlepiej w dalszej karierze, bo jeszcze na pewno przez wiele lat będzie sędziować na wysokim poziomie międzynarodowym. Tyle tylko, że będzie już unikać tego typu kontrowersji.