Najwięcej pytań budziły sytuacje w obu polach karnych. Rękami w szesnastce Juventusu zagrali Medhi Benatia i Giorgio Cheillini. W żadnej z powyższych akcji Marciniak nie użył gwizdka, a wydawało się, że przynajmniej jedna z nich powinna zakończyć się wskazaniem na wapno. Wszak w podobnych okolicznościach ten sam sędzia podyktował jedenastkę w niedzielę, kiedy piłkarz Lecha Poznań dał pretekst do odgwizdania rzutu karnego dla Legii Warszawa.
Dziękuję, wysoki sądzie - właściwie nie mam więcej pytań. pic.twitter.com/hrnYLRATFG
— Maciej Henszel (@MHenszel) March 7, 2018
Marciniak powinien również bez dwóch zdań odgwizdać faul Jana Vertonghena, który wyciął równo z trawą Douglasa Costę. Sytuacja miała miejsce w polu karnym Hugo Llorisa, więc ekipie z Włoch należał się ewidentny rzut karny. Nie pomógł Paweł Raczkowski - sędzia, który całą akcję widział zza linii końcówej.
To nie był koniec pomyłek polskiego arbitra w pierwszej połowie. Andrea Barzagli umyślnie nadepnął Hueng-Min Sona, nie będąc w ogóle zainteresowanym piłką. Obrońca Juve za to zagranie musiał wylecieć z boiska! Szymon Marciniak nawet nie sięgnął do swojej kieszonki i pozwolił, by winowajca dalej biegał po boisku bezkarnie.
W drugiej połowie polski arbiter nie uniknął kolejnych pomyłek. W końcówce spotkania jego asystent nie zauważył metrowego spalonego. W tej akcji Tottenham był bliski strzelenia wyrównującego gola, który dałby gospodarzom dogrywkę. Polski sędzia powinien się cieszyć, że piłkę z linii bramkowej wyekspediował Andrea Barzagli.
Liga Mistrzów: wyniki na żywo