Mahir Emreli dwa razy był królem strzelców w Azerbejdżanie. W Legii liczą na jego doświadczenie, bo z Karabachem Agdam grał m.in. w fazie grupowej Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Jest drugim strzelcem w historii tego klubu, biorąc pod uwagę występy w lidze. Azer był skuteczny w meczach kontrolnych warszawskiego zespołu. – Od pierwszego dnia w Warszawie miałem wrażenie, że wszystko dobrze się układa – mówi „Super Expressowi” Mahir Emreli. – Poczułem się tak, jakbym był tu zawsze. Może to miało wpływ na ten mój dobry start w Legii? Dlatego cieszę się, że tak udanie wypadłem. Mam kontakt z trenerem, który rozmawia ze mną po rosyjsku. Ale sparingi to co innego niż rozgrywki ligowe czy europejskie puchary. To już było i trzeba o tych meczach zapomnieć – twierdzi.
Dani Ramirez kibicuje rodakom w półfinale z Włochami. Ten piłkarz poprowadzi Hiszpanię po tytuł
Reprezentant Azerbejdżanu jest optymistą przed meczem z Bodo/Glimt w I rundzie el. Ligi Mistrzów. – Nasze przygotowania były podporządkowane meczom w Europie – podkreśla. – Teraz trzeba przełożyć formę ze sparingów na puchary. Bodo/Glimt to zespół, który preferuje szybkie i dynamiczne granie. Wyprowadzają kontrataki, lubią mieć piłkę. Mistrz Norwegii to dobry zespół. Ale jeśli Legia chce osiągać sukcesy, to nie może się nikogo bać. Doceniam klasę rywali, bo wygrali mistrzostwo Norwegii z dużą przewagą, strzelali dużo goli w ubiegłym sezonie. Jednak Legia też jest mocna. Euro pokazało, że z każdym można powalczyć. Wystarczy zobaczyć, co zrobiła Szwajcaria, jak wypadła Dania w turnieju, z którym pożegnały się wcześnie takie potęgi, jak Francja czy Niemcy – dodaje Emreli.