Władysław Żmuda, polski rekordzista mistrzostw świata
Wszyscy czekamy na sukces na mundialu
– To będzie nietypowy mundial ze względu na okres, kraj i temperaturę – stwierdza były obrońca Władysław Żmuda (68 l.), który wystąpił na czterech MŚ i rozegrał 21 spotkań, co jest rekordem polskiej kadry. – Pierwszy mecz na turnieju jest ważny. Jak będzie szansa, to trzeba wygrać z Meksykiem. Najważniejsze to nie przegrać tego spotkania, bo tak cały czas będziemy w grze. Mamy zawodników, którzy grają w dobrych klubach. Wszyscy czekamy na sukces na poważnym turnieju. Czekamy z niecierpliwością. Drużyna musi być dobrze przygotowana mentalnie. Sztab jest tak liczny, że zawodnicy nie potrzebują motywacji, aby osiągnąć sukcesy – wyznaje i odnosi się do sytuacji, że Polska trzy ostatnie starty na MŚ kończyła na fazie grupowej: – To pokazało, że mundial jest bardzo trudnym i ciężkim turniejem – przyznaje Żmuda, który w dorobku ma dwa medale za zajęcie 3. miejsca w finałach w 1974 i 1982 r.
Jerzy Engel, były selekcjoner reprezentacji Polski
Trzeba być sobą i mieć własne koncepcje
– Na mistrzostwach świata nie ma łatwych meczów – uważa Jerzy Engel (70 l.), były trener kadry na MŚ 2002. – Ani jeden nie jest łatwy. Do każdego trzeba być maksymalnie i świetnie przygotowanym. Selekcjoner Czesław Michniewicz każdy z tych meczów rozegrał już wielokrotnie i doskonale wie, jak się do nich przygotować. Myślę, że z Meksykiem wygramy 2:1. Stawiam na wyjście z grupy. Spotkałem się z Michniewiczem. Długo rozmawialiśmy na różne tematy, czego trzeba się wystrzegać. Powiedziałem mu, że trzeba być sobą, trzeba mieć własne koncepcje i ich się trzymać się. Nie dać się zwieść podszeptom, żeby zrobić coś, czego ten zespół ani razu nie robił. Dodałem, żeby nic nowego nie wprowadzać na mundialu z tego względu, że piłkarze są przyzwyczajeni do pewnych schematów, które trzeba doszlifować – tłumaczy były szkoleniowiec drużyny narodowej.
Piotr Świerczewski, były pomocnik reprezentacji Polski
Wygramy z Meksykiem, to będzie mecz Lewego
– Trenera Czesława Michniewicza kojarzę jako takiego, który ładną grę zostawi gdzieś z boku, ale przyniesie nam dobry wynik – mówi Piotr Świerczewski (50 l.), uczestnik MŚ 2002. – Dajmy szansę drużynie, trenerowi, trzymajmy za nich kciuki. Słyszę malkontentów, którzy już narzekają. Ja dobrze życzę tej drużynie. Cieszę się, że jedziemy na mundial, mamy fajnego trenera, że coś się dzieje w tej piłce. Dzieci mają marzenia, wszyscy chcą być jak Robert Lewandowski. Czy to nie jest piękne? Coś czuję, że wygramy z Meksykiem 2:1 i to będzie mecz Lewandowskiego. Wyjdziemy z grupy. Jeśli trafimy potem na Danię, to mamy szanse. Francja? Dużo wyżej notowana drużyna, sam Kylian Mbappe jest wart tyle, ile nasz cały skład i zostanie jeszcze trochę na Czechów (śmiech). Ale oni gwiazdorzą, świrują, też są do ogrania – podsumowuje Świerczewski.
Marcin Żewłakow, były napastnik reprezentacji Polski
Wyjście z grupy to bonus
– Mam w sobie jakąś taką patriotyczną cechę, że zawsze wierzę w reprezentację – zaznacza Marcin Żewłakow (46 l.), który na mundialu w 2002 r. strzelił gola w meczu z USA (3:1): – Przez pierwsze 20 min wierzę w zwycięstwo. Później trochę piłki się ogląda, trochę się na boisku spędziło, więc o pewnych rzeczach można sobie ustalić opinię i stosunek do meczu, na który się patrzy. Mimo wszystko jestem pozytywnie nastawiony, że pewne rzeczy się poukładają, że magia tego pierwszego meczu nas nie opuści i po nim nie będziemy niezadowoleni. To da podstawę do tego, żeby chcieć więcej i chociaż wyjść z grupy. Co więcej poza wyjściem z grupy? Wydaje mi się, że dla mnie, dla piłkarzy oraz kibiców to bonus i próba nawiązania do herosów futbolu lat 70. i początku lat 80. – przypomina były napastnik reprezentacji Polski.