"Super Express": - Jak ocenia pan reprezentację Meksyku?
Juan Iribarren: - Drużyna narodowa Meksyku ma olbrzymie doświadczenie wynikające z udziału w mistrzostwach świata. Od zakończenia II Wojny Światowej Meksykanie opuścili tylko trzy turnieje. Częściej na mundial kwalifikowali się tylko Brazylijczycy i Niemcy. Wszyscy Meksykanie przeżywają mistrzostwa świata jako najważniejsze wydarzenie, tam piłka nożna jest traktowana jak religia, podobnie jak w Brazylii i Argentynie. Każdy domowy mecz reprezentacji gromadzi ponad 100 tysięcy kibiców na stadionie Azteka w Mexico City. Mam już spore doświadczenie trenerskie, pracowałem na kilku kontynentach, również z drużynami narodowymi, ale w żadnym innym miejscu nie spotkałem się z tak fanatycznym podejściem. Kibice w Meksyku oczekują od swojej drużyny wygranej w każdym spotkaniu, a mecze z takimi zespołami jak Argentyna i Brazylia wzbudzają olbrzymie emocje.
- W jaki sposób może pan scharakteryzować drużynę meksykańską?
- Kiedy wspólnie z trenerem Javierem Aguirre prowadziliśmy Meksykanów na mundialu w RPA mieliśmy w drużynie kilka indywidualności z Rafą Marquezem na czele, Ricardo Osorio, czy młodymi Carlosem Velą i Javierem "Chiciarito" Hernandezem. W obecnej drużynie nie ma takich głośnych nazwisk, co nie znaczy, że ta drużyna jest słabsza. Kilku zawodników jak Jesus Corona, czy Hirving Lozano występują w mocnych drużynach europejskich. Są także przedstawiciele silnej ligi meksykańskiej. Dużym atutem tej drużyny jest także Gerardo "Tata" Martino znany w Europie z pracy w Barcelonie, a który w przeszłości prowadził m.in. z reprezentację Argentyny i Paragwaju. Cieszy się dużym respektem wśród zawodników i myślę, że potrafił zbudować zespół z tych zawodników.
- Latynoska piłka zazwyczaj kojarzy się z dobrym wyszkoleniem technicznym.
- Tak też jest w przypadku tego zespołu. Nie brakuje w nim zawodników o wysokich umiejętnościach. Zespół chce utrzymywać się przy piłce, rozgrywać atak pozycyjny, dobrze się czuje długo utrzymując się przy piłce. Drużyna meksykańska lubi atakować, a w fazie ofensywnej uczestniczy wielu zawodników, dlatego w ofensywie są bardzo groźni. Nieco słabiej radzą sobie z szybkim atakiem drużyny przeciwnej, przejściem z fazy ofensywnej do defensywnej. Myślę, że w meczu z Polską zechcą szybko narzucić swoje warunki, głęboko zepchnąć "Biało-Czerwonych" i szybko objąć prowadzenie.
- Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że to w Polsce występuje gwiazda klasy światowej.
- Niewątpliwie taki Robert Lewandowski bardzo przydałby się Meksykanom. Oczywiście, Corona, czy Lozano to bardzo dobrzy atakujący zbierający doświadczenia w Sevilli i Napoli, ale Polak stoi zdecydowanie wyżej. Na pewno jego gra zostanie rozłożona na czynniki pierwsze.
- Czy z drużyny, w której pan pracował, pozostał ktoś jeszcze?
- W obecnym zespole są bramkarz Guillermo Ochoa, który pełni funkcję kapitana oraz obrońca Hector Moreno. Obaj w tej chwili występują w rodzimej lidze. Ochoa pojedzie już na czwarty w karierze mundial. Oczywiście wszyscy mamy w pamięci jego wspaniały występ w 2014 roku przeciwko Brazylii, którym otworzył sobie drogę do Malagi. To bardzo doświadczony golkiper z przeszłością w Ligue 1 i Primera Division. Podobnie jak Moreno na pewno będzie trzonem drużyny Martino i to na ich doświadczeniu trener będzie budował zespół. Mówiąc o Meksyku należy pamiętać, że mówimy o aktualnym wicemistrzu strefy Concacaf.
- Pierwszym rywalem Meksykanów na MŚ w Katarze będzie Polska. Zdaniem wielu stawką spotkania będzie awans z grupy, której zdecydowanym faworytem pozostaje Argentyna.
- Trudno się z tym nie zgodzić, ponieważ pierwszy mecz zawsze ustawia ton dalszej rywalizacji. Zwycięstwo na początku daje bezcenne trzy punkty, które później mogą być bezcenne w kontekście awansu do kolejnej fazy. Myślę, że to będzie ciekawa opcja dla obu drużyn. Meksyk zaczyna MŚ z "wysokiego C", ponieważ po spotkaniu z Polakami od razu przystąpi do rywalizacji z Argentyną. Oczywiście na podreperowanie bilansu pozostanie starcie z Arabią Saudyjską, ale do tego drużyna prowadzona przez Martino będzie chciała mieć już na koncie jakieś punkty.
- W 2010 roku uczestniczył pan w meczu otwarcia MŚ w RPA. Jakie wspomnienia wiążą się z tamtym wydarzeniem?
- Wspomnienia są niezwykłe. Pamiętam, że tamtym meczem żył cały świat. Oczywiście, w RPA panowało piłkarskie święto, wszyscy liczyli bowiem na wygraną gospodarzy i chociaż RPA nie było wtedy jakąś wybitną drużyną, to mecz z nami potraktowali priorytetowo. Nie było łatwo, do przerwy przegrywaliśmy, ale w drugiej połowie Marquez doprowadził do wyrównania i ostatecznie podzieliliśmy się punktami, a zdobyty punkt pozwolił nam awansować kosztem chociażby Francuzów. Wspomnienie tamtych mistrzostw jest mi bardzo bliskie.
- Co Meksyk może osiągnąć na boiskach Kataru?
- Wiele będzie zależało od pierwszego spotkania. Oczywiście faworytem grupy jest Argentyna, która jedzie na mundial po medal. Meksyk od 20 lat zawsze wychodził z grupy i zapewne zechce podtrzymać tę serię, ale moim zdaniem Meksyk i Polska to drużyny o zbliżonym poziomie. Na pewno Meksykanie będą zdeterminowani. Cztery lata temu w meczu otwarcia pokonali przecież broniących tytułu mistrzowskiego Niemców. Na pewno nie zabraknie im determinacji oraz pasji, ale w tym spotkaniu wszystko może się wydarzyć.