Awans z mundialowej grupy ostatni raz udał się Biało-Czerwonym 36 lat temu. Tym razem podopieczni Czesława Michniewicza spełnili postawiony przed nimi cel, ale nie podbili serc ekspertów i kibiców. Rywalizacja z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Meksykiem przez długi czas przyprawiała o ból zębów. W ocenie gry reprezentacji Polski nie pomógł nawet całkiem dobry występ w meczu 1/8 finału z Francją. Polacy zagrali zdecydowanie bardziej odważnie, ale ponieśli porażkę 3:1 z aktualnymi mistrzami świata. Obecność w gronie szesnastu najlepszych drużyn globu nie wynagrodziła kibicom słabego stylu, a atmosfera wokół kadry uległa pogorszeniu. Niezwykle ostry atak przypuścił na Polaków Lothar Matthaeus.
Lothar Matthaeus wylał jad. Nie miał żadnej litości dla Polski
61-letni Niemiec jest mistrzem świata z 1990 r. i dwukrotnym wicemistrzem świata. W reprezentacji RFN i Niemiec rozegrał 150 meczów. Do dziś jest uważany za jednego z najlepszych niemieckich piłkarzy. Mimo że jego młodsi rodacy po raz drugi z rzędu odpadli w grupie na mundialu, nie zamierzał gryźć się w język w ocenie reprezentacji Polski. Już po meczu z Meksykiem ostro krytykował Biało-Czerwonych, a po ich porażce z Francją wylał cały jad. Najboleśniej może to odczuć Kamil Glik, którego... nie pamiętał nawet z nazwiska.
- Myślę, że nikomu nie sprawia radości, nie znam piłkarza, który chciałby cały mecz się bronić., tylko wybijać piłki, a do ataku ruszać bez wsparcia. A tak prezentowaliście się przez niemal cały mundial. Gracie archaicznie, piłkarsko jesteście zacofani, świat wam odjechał, a jak widzę waszego środkowego obrońcę – tego z jasnymi włosami – to przypomina mi się libero z lat dziewięćdziesiątych, który nie mógł przekroczyć połowy. Nikt tak już nie gra - powiedział Matthaeus w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Polska przegrała z Francją, choć na trybunach miała piękne wsparcie: