Wybór Kataru jako państwa gospodarza mistrzostw świata było wyborem historycznym. Nigdy wcześniej kraj z tego zakątka świata nie miał okazji organizować mundialu, a w dodatku Katar jest pierwszym muzułmańskim państwem, który podjął się tego wyzwania. Niestety od początku nie brakowało kontrowersji wokół takiego wyboru.
Borek ostro o szefie FIFA. Nie gryzł się w język
W dodatku coraz częściej pojawiały się informacje, że na placach budowy stadionów giną ludzie, a warunki pracy są nieludzkie. Budziło to jedynie coraz większy sprzeciw wobec imprezy w Katarze. Niestety po raz kolejny przekonujemy się, że niewiele rzeczy może poruszyć osobami z FIFA. Nie ma mowy o przeniesieniu imprezy.
Za nami jest już ceremonia losowania grup mistrzostw świata. Dla wielu dziennikarzy była to pierwsza okazja, aby na własne oczy zobaczyć przygotowania do mundialu. W Katarze był m.in. Mateusz Borek, który w "Kanale Sportowym" nie krył rozczarowania i uważa, że to może być jedna z gorszy imprez piłkarskich w ostatnim czasie.
Mateusz Borek załamany. Chodzi o mundial w Katarze
- Powiem szczerze, że jestem załamany. Mały kraj, pewnie dużo mniejszy niż województwo mazowieckie. Są tam sztuczne zbiorniki, sztuczna trawa i wszędzie jest piasek, pył - zaczął dziennikarz. - W dodatku wyzysk ludzi, młoty pneumatyczne, które słyszy się o 2-3 w nocy. Wszystkie stadiony są blisko siebie, galerie otwarte od godziny 15. Co tam robić przez miesiąc? - pyta retorycznie.
Borek ostro wypowiedział się też o szefie FIFA. - Gianni Infantino mówi, że będą to najlepsze mistrzostwa. On jednak mówi różne rzeczy, jak mu ktoś dobrze zapłaci. Nie jestem wielkim entuzjastą tego turnieju - ocenił. - Mam dziwne przekonanie, że za chwilę ci, którzy teraz pracują na budowach, założą koszulki i zapełnią stadiony. Nie za bardzo widzę szansę, by przyjechał z Polski ojciec z synem, zapłacił 17 tysięcy złotych za dwa bilety, następne kilka tysięcy za hotel i by jeden mecz kosztował go 30 tysięcy. Ta sytuacja jest dosyć trudna - powiedział Borek.