Jak się okazuje, w Meksyku kibice nie mają zbyt wielkich oczekiwań względem występów piłkarzy. Jak podkreśla Ines Sainz, w ostatnich miesiącach zespół nie pracował tak, jakby kibice i dziennikarze się tego spodziewali. - Może będzie to wyrównany mecz, a potem zobaczymy, co wydarzy się z Argentyną. Potem spróbujemy strzelić jak najwięcej z Arabią – mówi nam Ines Sainz.
"Super Express": - Jakie są twoje przewidywania przed meczem Polska – Meksyk?
- Dla nas to będzie bardzo trudny mecz. Wynik meczu z Polską zdecyduje o tym, czy awansujemy dalej, czy nie. W tej chwili uważam, że Polska i Meksyk są na równym poziomie. Mamy wiele zalet, ale też dużo braków. Więc… Nie wiem. Może to będzie bardzo wyrównany mecz. Bo wiesz, nikt nie będzie bardzo agresywny, bo musi uważać i trzymać wynik. Będzie to wyrównany mecz, a potem zobaczymy, co wydarzy się z Argentyną. Potem spróbujemy strzelić jak najwięcej z Arabią.
- Co powiesz o formie Meksykanów i atmosferze wewnątrz drużyny?
- Teraz jest lepiej, ale trzy miesiące temu nie było za dobrze. Mamy wiele wątpliwości co do trenerea Taty Martino, nie znalazł sposobu, w jaki drużyna Meksyku powinna grać. Wyniki nie są najlepsze. W ostatnich meczach jednak zaczęliśmy oglądać lepszy Meksyk. Było wysokie zwycięstwo z Irakiem, ale potem porażka ze Szwecją. Nie wiemy, jak mocni jesteśmy w tej chwili. W poprzednich mundialach bardziej wierzyliśmy w naszą drużynę, Meksyk nie jest w najlepszej formie w tej chwili.
- Chcę cię również zapytać o polskich piłkarzy. Twoim zdaniem który z nich jest najbardziej… przystojny?
- Przystojny?! Nie znam wielu z nich, oczywiście Lewandowski jest najbardziej popularny. Jestem kibicem Barcelony. Myślę, że jest wystarczająco przystojny, żeby przyciągać uwagę dziewczyn. Poza tym jest w świetnej formie. Wszyscy z nich są atletami i świetnie wyglądają.
- Co myślisz o mundialu w Katarze? Boisz się czegoś?
- Nie. Byłam już tutaj na losowaniu grup finałowych. Możesz ubierać się jak chcesz, możesz iść gdzie masz ochotę. Jestem kobietą, a prowadzę auto czy przemieszczam się samotnie. To, co słyszeliśmy o Katarze jest zbyt straszne, takie coś się nie dzieje.
- Czyli nie martwisz się o swój strój?
- Nikt nie powiedział mi nic o moim ubraniu, czy ubiorę spódniczkę, dżinsy czy cokolwiek innego. Gdzie nie pójdziesz, to usłyszysz: „Witaj w Katarze, dobrze widzieć tutaj tak wiele kobiet, tak wiele stylów”. Czuję się bardzo komfortowo.
- Powodzenia, ale od drugiego meczu (śmiech).
- Ha, ha tak! Będziemy przyjaciółmi, ale po tym meczu.