Nie chodzi wyłącznie o sensacyjny wynik – jedną z największych niespodzianek w historii mundiali. Obserwatorami wstrząsnęło także zderzenie bramkarza Saudyjczyków, Mohammeda Al Owaisa, z kolegą z drużyny, Yasserem Al-Shahranim. Uderzony kolanem w twarz lewy obrońca arabskiej reprezentacji padł znokautowany na murawę. Gra została przerwana przez arbitra dopiero po kilku sekundach, a „przypadkowy winowajca” długo nie mógł odzyskać psychicznej równowagi, widząc stan swojego reprezentacyjnego partnera.
Poturbowany piłkarz saudyjski przemówił do kibiców
Yasser Al-Shahrani trafił do Hamad Medical City – kliniki w Dosze, stolicy Kataru. Kompleksowe badania potwierdziły złamanie szczęki i kości twarzoczaszki oraz krwotok wewnętrzny. Krótko potem zawodnik nagrał specjalne przesłanie do kibiców swej drużyny, ale i wszystkich tych, którzy – zszokowani wypadkiem – po prostu dobrze mu życzą. „Chciałem zapewnić, że już czuję się OK” - powiedział Al-Shahrani, ale też zaapelował bardzo osobiście do fanów: „Módlcie się za mnie”.
Po spędzeniu nocy w katarskiej placówce, w środowe przedpołudnie został on przetransportowany do szpitala w Rijadzie, gdzie przejdzie stosowne operacje chirurgiczne. Wcześniej lokalne media informowały, że Mohammed Bin-Salman, koronowany książę Arabii Saudyjskiej, gotów jest opłacić transport odrzutowcem i zabieg piłkarza w specjalistycznej klinice w Niemczech.
- Nieobecność Al-Shahraniego to dla Saudyjczyków duży problem – mówi „Super Expressowi” Mateusz Łajczak, polski trener pracujący w klubie Abha FC. - Nie mają w kadrze zawodnika o podobnych umiejętnościach, który mógłby go zastąpić na pozycji lewego obrońcy. Yasser był bezkonkurencyjny – dodaje nasz rodak.