Występy polskiej drużyny w świecie oglądane są uważnie również poza granicami naszego kraju. I komentowane pod różnym – czasem zaskakującym – kątem. Tak zrobił na przykład znany z boisk polskiej ekstraklasy Mirko Poledica. Dziś pełni funkcję prezesa serbskiego związku zawodowego piłkarzy, w pierwszej połowie obecnego wieku hasał jednak po naszych murawach jako piłkarz Lecha, Pogoni i Legii, w barwach której zapisał nawet w CV mistrzostwo Polski. Z tamtego okresu została mu zapewne również znajomość naszego języka, a nawet... telewizyjnych seriali.
„Często pytają mnie, co sądzę o wymowie nazwisk polskich zawodników przez telewizyjnych komentatorów. Bo brzmią niemal jak chiński” - napisał Poledica na swym twitterowym koncie, prowadzonym w języku serbskim. Trudno się dziwić pytaniom jego znajomych; możemy wyobrazić sobie, jak trudno jest zagranicznym dziennikarzom prawidłowo wypowiedzieć nazwiska typu Bereszyński, Szymański czy Krychowiak, o Szczęsnym lub Jędrzejczyku nie wspominając.
Poledica na owe wątpliwości odpowiedział krótko. „No więc nie całkiem brzmi to jak chiński” - napisał. I by unaocznić prawdziwe problemy, na jakie mogliby natrafić komentatorzy, przywołał poniższy fragment jednego z kultowych polskich seriali. Zobaczcie i oceńcie, czy użył dobrych argumentów!