Wysłannicy "Super Expressu" na piłkarskie mistrzostwa świata do Kataru Przemek Ofiara i Kamil Kacperczyk pierwszy raz połączyli się z programem Katar Express prosto z Dohy. Dziennikarze nie muszą spać w kontenerach, o których głośno było w mediach społecznościowych. - Mamy coś w podobie mieszkania. Jest to duże i wygodne. Rezerwowaliśmy to wcześniej, dlatego nie musimy spać w baraku - opowiedział Przemek Ofiara.
Tak Katarczycy traktują polskich dziennikarzy. "Są aż przesadnie mili"
Dziennikarz "Super Expressu" opowiedział ciekawą anegdotę na temat wizyty w sklepie, na którą zaprowadziły ich... dwie osoby!
- Katarczycy są bardzo uprzejmi. Nie wiem, czy to jest udawane i wymuszone. Na pytanie, gdzie dostaniemy wodę dwie osoby zerwały się na równe nogi i zaprowadzili nas do sklepu - opowiadał Przemek Ofiara. - Wszyscy uśmiechają się od ucha do ucha, kłaniają się. Są aż przesadnie mili! Zobaczymy, czy i w jakim stopniu się to skończy. Oby nie zaczęły się problemy. Są uprzejmi i nas badają - dodał.
Mundial 2022: Katarczycy dokładnie sprawdzają dziennikarzy!
Przemek zaapelował też do kibiców i kolegów dziennikarzy, by dokładnie sprawdzali, czy dane w mundialowej aplikacji są w stu procentach prawidłowe.
- Proszę sprawdźcie, czy wszystko zgadza się w waszej aplikacji. Jeden malutki błąd sprawi, że zostaniecie niewpuszczeni do samolotu. Byliśmy świadkami takiej sytuacji! - mówi.
Dziennikarz "Super Expressu" przyznał również, że drugi wysłannik Kamil Kacperczyk był dokładnie sprawdzany przez sprzęt, który wwoził do Kataru - aparat czy mikrofony.