Od początku pobytu w Katarze sprawdzamy dla Czytelników, jak różnią się katarskie ceny od tych w naszym kraju. W sklepach jest nieco drożej, ale różnica nie jest taka, jakbyśmy mogli się spodziewać. Drogo jest w restauracjach (zapłaciliśmy krocie za zwykłego kebaba). Nawet pierogi (pisaliśmy o polskiej restauracji w Dosze), kosztują około 50 złotych za porcję. Jeszcze wyższe ceny są na stadionach, na których rozgrywane są mecze mistrzostw świata. Zwykła woda kosztuje około 12 zł (mała butelka), a za podgrzewaną kanapkę trzeba zapłacić ponad 40 zł.
Jedliśmy w najtańszej restauracji w Katarze. Tego się nie da zapomnieć...
Istnieje jednak alternatywa, a mianowicie jedzenie na obrzeżach miasta w mniej ekskluzywnych restauracjach. Jedno z takich miejsc, jedną z najtańszych restauracji w Katarze, w ramach testu odwiedzili reporterzy „Super Expressu”. Miejsce nie wyglądało atrakcyjnie wizualnie, był bałagan i generalnie spożywanie tam posiłku wiązało się ze sporym poświęceniem. Ale spojrzeliśmy na tłumy za stołami i uznaliśmy, że skoro tyle ludzi się tu stołuje, bo musi być bardzo popularne miejsce. Zamówiliśmy danie „beef masala” za 6 riali (8 zł), chicken biryani za 10 riali (ok. 12 zł), porattę i chappathi (po 1 rial – 1,2 zł). Smak? Na pewno pikantny, dużo przypraw. Co ciekawe, podano nam tylko łyżkę (goście w większości mieszali i jedli jedzenie rękoma). Podsumowując: choć pewnie byśmy do tej restauracji nie wrócili, to jedzenie było całkiem znośne, a przede wszystkim bardzo tanie. I to najlepszy dowód na to, że nawet w najbogatszym kraju świata da się zjeść obiad za grosze.