Tomasz Majewski jako zawodnik rywalizował kilkakrotnie w lekkoatletycznych mityngach Diamentowej Ligi w stolicy Kataru, Dosze. Przebywał też tam na zgrupowaniach treningowych. Trzy lata temu jako wiceprezes uczestniczył w mistrzostwach świata.
- Niewygoda dla zawodników to gorąco, wysoka wilgotność i trochę pyłu w powietrzu, bo jesienią wieje mocny wiatr - wylicza niedogodności dla zawodników. I zaraz dodaje - Ale stadiony są klimatyzowane, temperatura na nich będzie zapewne około 25 stopni, więc dla piłkarzy będzie w porządku. Stadion Khalifa International był klimatyzowany już podczas mistrzostw świata 2019.
Trudniejszy los czeka kibiców przybywających na mundial w Katarze.
- Poza stadionem będzie bardziej gorąco. Radziłbym ubierać się jak najlżej. Oczywiście obowiązkowa czapeczka czy kapelusz i koniecznie nakremowanie ciała środkiem z filtrem ochronnym - przestrzega mistrz olimpijski. - A po stolicy i okolicach trzeba jeździć samochodem czy metrem. Niewiele jest tam chodników. Są ulice, ale po nich się jeździ, a nie chodzi. Wyjątek stanowi stare miasto i bulwar nadmorski Corniche.
Corniche to jedna z nielicznych atrakcji Dohy.
- Można się przejść, można przepłynąć łodzią po morzu, można też się wykąpać, bo woda jest ciepła. Ale generalnie jest niespecjalnie pod kątem spędzania czasu jako turysta. Mały kraj, jedno wielkie miasto. Wszystko można obejrzeć w ciągu jednego - dwóch dni. Atrakcją turystyczną są wydmy na północ od stolicy.
Lepiej wygląda kuchnia, azjatycka i europejska.
- Jedzenie w Katarze jest bardzo dobre. Polecam kebaby i pyszną kawę – rekomenduje pan Tomasz. - I można tam zjeść za normalne pieniądze.
Tylko zwolennicy trunków będą mieli problem w muzułmańskim kraju.
- Nie przywozić z sobą alkoholu, bo znajdą i zabiorą przy kontroli na lotnisku - uprzedza wiceprezes. - Kiedy tam bywałem, można było go kupić w pięciu hotelach, ale bardzo drogo. No ale Polacy to naród zaradny… Więcej nie powiem.
Tomasz Majewski przyznaje też, że znajomość języka angielskiego jest powszechna w Katarze – w urzędach, ale też w sklepach i barach, gdzie pracują głównie imigranci krajów z północnej Afryki i Azji.
Ciekawostką są podobno sklepy z tradycyjną odzieżą muzułmańską dla kobiet, od zwykłej po luksusową.
- I można też kupić tresowanego sokoła. Po czym wypuścić go, bo za granicę wywieźć nie wolno – śmieje się były mistrz kuli.