Arsenal Londyn ponownie zdobył FA Cup. Przed rokiem w finale pokonał po dogrywce Hull City 3:2, a dziś rozprawił się z Aston Villą. "Kanonierzy" byli stawiani w roli faworytów, ale wszyscy dobrze znamy ekipę Wengera. Często przeszkadza im presja. Gubią się i potrafią przegrać z teoretycznie dużo słabszym rywalem. 30 maja na Wembley zobaczyliśmy jednak taki Arsenal, który chce się oglądać. "Kanonierzy" zagrali ofensywnie i zasłużenie wygrali.
Wojciech Szczęsny wróci na boiska Premier League? Southampton szansą na zbawienie
Zdominowali rywali od pierwszego gwizdka. Aston Villa źle weszła w to spotkanie i oddała inicjatywę drużynie z Londynu. A gdy Arsenal może rozwinąć skrzydła, wtedy rywalom pozostaje tylko modlitwa. Podopieczni Tima Sherwooda totalnie się posypali i przyjęli cztery ciosy. Najładniejszy z nich wymierzył Alexis Sanchez. Chilijczyk posłał piekielną bombę zza pola karnego - bramka dnia! Piłkarzy z Birmingham w 90. minucie dobił jeszcze wprowadzony z ławki Olivier Giroud.
Całe spotkanie rozegrał Wojciech Szczęsny. Polak skutecznie bronił dostępu do własnej bramki i dołożył swoją cegiełkę do wielkiego triumfu!
Arsenal Londyn - Aston Villa 4:0 (1:0)
Bramki: Walcott 40, Sanchez 50, Mertesacker 62, Giroud 90
Arsenal: Szczęsny - Bellerin, Mertesacker, Koscielny, Monreal - Coquelin, Cazorla, Ramsey, Oezil (77. Wilshere), Sanchez (90. Oxlade-Chamberlain) - Walcott (77. Giroud)
Aston Villa: Given - Hutton, Vlaar, Okore, Richardson (68. Bacuna) - Westwood (71. C. Sanchez), Delph, Cleverley, Grealish, N'Zogbia (53. Agbonlahor) - Benteke
Żółte kartki: Cleverley, Hutton, Delph, Westwood, Agbonlahor