Polski obrońca w mistrzu Grecji występuje od lata 2006 roku. Obecna umowa kończy mu się za trzy miesiące, w czerwcu 2009. "Że- włak" jest zainteresowany jej przedłużeniem i dlatego na razie nie interesują go propozycje z innych klubów. Chce być uczciwy wobec władz Olympiakosu i czeka na ruch z ich strony.
Dwuletnia umowa
W tym tygodniu działacze greckiego klubu zaprosili Żewłakowa oraz jego agenta Roberta Kiłdanowicza właśnie na rozmowy odnośnie nowego, dwuletniego kontraktu. Punktem spornym może być tylko kwestia wynagrodzenia. W tej chwili Polak zarabia około miliona euro rocznie. Czy Grecy zaproponują mu podwyżkę? Może być z tym problem, bo Michał nie jest już perspektywicznym zawodnikiem. Z drugiej strony, pozbywając się Polaka musieliby sprowadzić kogoś na jego miejsce. A to wydatek rzędu dwóch milionów euro. Sam piłkarz woli zostać pod Akropolem, niż przenosić się do innego kraju i nowej ligi.
Ma duży wybór
Jeśli jednak Żewłakow nie osiągnie porozumienia z Olympiakosem, to nie powinien się martwić, że zostanie bez pracy. Już wcześniej o kadrowicza Leo Beenhakkera pytał zespół z amerykańskiej MLS, Chicago Fire, a poza tym za kapitana polskiej reprezentacji nie trzeba będzie płacić, a to duży atut w negocjacjach z nowymi pracodawcami. I niektórzy już sygnalizują chęć zatrudnienia Żewłakowa. Mówi się o zainteresowaniu klubów z Turcji (Galatasaray, Sivaspor, Trabzonspor) oraz z Cypru. Gdyby Michał wybrał ten ostatni kierunek, spotkałby się tam ze swoim bratem bliźniakiem Marcinem, napastnikiem APOEL Nikozja.