W Legii Warszawa był królem. Największą gwiazdą Ekstraklasy. Osobowością. Renomę zdobył jednak dopiero w Celtiku. W barwach szkockiej ekipy stał się znany w całej Europie. Zatrzymywał AC Milan i Manchester United w Lidze Mistrzów. Glasgow szybko stało się dla niego za małe. Tym bardziej, że równolegle z występami na Wyspach, swoją legendę budował również w reprezentacji Polski. Jako jedyny nie zawiódł podczas mistrzostw świata i Europy. W 2008 roku wystarczyły mu ledwie trzy występy, by zakręcić się wokół jedenastki turnieju. Nic dziwnego zresztą - zatrzymał Austriaków, postawił się Niemcom i jedyny w ogóle nawiązał walkę w starciu z Chorwatami.
Zobacz koszmarny błąd Boruca z meczu z Watford! [WIDEO]
W 2010 roku trafił do Fiorentiny. Miał tylko zastępować Sebastiena Freya. Tymczasem Francuz szybko stracił miejsce w jedenastce, a Polak w Serie A walczył o miano największego fachowca wśród bramkarzy. Kariera załamała się dopiero wówczas, gdy wrócił na Wyspy Brytyjskie. W Southampton stał się idolem, Bournemouth wprowadził do Premier League, ale obok interwencji fenomenalnych, ciągnęła się za Polakiem również druga łatka. Szalonego golkipera, któremu w najmniej oczekiwanym momencie przytrafić może się babol sezonu. Przypominamy więc największe z nich.
Hibernian - Celtic (2008 rok)
To jeszcze z początków kariery. Boruc był na fali. Tuż po Euro 2008. Tymczasem w starciu z Hibernian wpuścił strzał piłkarza gospodarzy z ponad 40 metrów.
Irlandia Północna - Polska (2009 rok)
Artur Boruc, Michał Żewłakow, Leo Beenhakker i jeszcze na dokładkę Dariusz Szpakowski na stanowisku komentatorskim. Klasyk. Polacy przegrali z Irlandczykami 1:3 i rozpoczęli powolny zjazd w tabeli grupy eliminacyjnej do MŚ 2010. Skończyło się tragikomicznie. Klęską ze Słowenią w Mariborze - gdzie Grzegorz Lato zwolnił Beenhakkera - oraz Słowacją na Stadionie Śląskim.
AS Roma - Fiorentina (2010 rok)
Protoplasta Manuela Neuera. Klasyk Serie A. Fiorentina walczyła o wyrównanie na Stadio Olimpico, tymczasem Polak myślał już chyba o zejściu do szatni. Wybiegł bowiem z takim impetem z bramki, jakby przynajmniej spieszył się do łazienki. Niestety, w całym zamieszaniu zapomniał trafić w futbolówkę.
Stoke City - Southampton (2013 rok)
Cudo. Powtórka z Tomasza Kuszczaka. Asmir Begović nigdy więcej swojego wyczynu nie powtórzył. Jak czytaliśmy później, zawiniła kępka trawy, wiatr i brak koncentracji. No tak.
Arsenal - Southampton (2013 rok)
Klasyk. Lionel Messi nie ogarnąłby takiej kiwki. Giroud niestety dał radę. I wpakował piłkę "do pustaka".