Klubowemu koledze Łukasza Fabiańskiego zbyt mocno udzieliła się świąteczna atmosfera. Po treningu przebrał się za bałwana i ruszył wartym ponad milion złotych lamborghini na przejażdżkę ulicami Londynu. Na jednym z zakrętów nie opanował auta i wjechał prosto w ogrodzenie jednego z domów, w którym angielska rodzina spożywała świąteczny obiad.
Zniszczył ogródek i wysypał zawartość kubłów na śmieci. Kiedy wytoczył się z poobijanego lamborghini, przechodnie nie mogli uwierzyć, że wypadek spowodował bałwan. Kiedy zadzwonił do domu z informacją o wypadku, ponoć krzyczał do słuchawki: „Nie mów mi ciągle, że jestem głupi! Zapytaj, czy ze mną wszystko w porządku”.
Z wypadku wyszedł bez szwanku. Nazajutrz wybiegł w pierwszym składzie West Hamu w meczu z Crystal Palace. Jego zespół przegrał 1:2, a bałwan z lamborghini miał asystę przy honorowym trafieniu.