Vichai Srivaddhanaprabha na King Power Stadium w Leicester obejrzał mecz, w którym jego "Lisy" zremisowały z West Ham 1:1. Po spotkaniu helikopter z tajskim właścicielem angielskiego klubu wystartował z płyty boiska. Miał polecieć do Londynu, ale krótko po starcie runął i rozbił się tuż obok stadionu, na parkingu. Dokładna liczba ofiar katastrofy oraz jej przyczyny nie są jeszcze znane. Według nieoficjalnych informacji Srivaddhanaprabha zginął na miejscu. Miał 61 lat. Jego majątek wyceniany jest na blisko 5 mld dolarów.
Tuż po godzinie 23:00 polskiego czasu klub wydał lakoniczny komunikat. "Wspieramy policję we wszelkich czynnościach związanych z incydentem w pobliżu stadionu. Klub wyda bardziej szczegółowe oświadczenie" - czytamy.