Ten dzień wielu kibiców piłkarskich chciałoby na zawsze wymazać z pamięci. Pod koniec pierwszej połowy meczu Dania – Finlandia, rozgrywanego w ramach EURO 2020, Christian Eriksen nagle upadł bezwładnie na murawę. Wokół pomocnika występującego wówczas dla Interu Mediolan momentalnie pojawiły się służby medyczne oraz koledzy z drużyny. Następnie doszło do reanimacji 29-latka na murawie. Ta szczęśliwie zakończyła się sukcesem, a zawodnik opuścił murawę stadionu w Kopenhadze o własnych siłach.
Eriksenowi wszczepiono kardiowerter-defibrylator, który w przyszłości miał go uchronić od podobnych przejść. Niestety, z tym urządzeniem piłkarz nie mógł jednak występować we Włoszech, uprawianie w nim sportu jest bowiem we Włoszech zakazane. Jasnym było więc, że Eriksen w barwach Interu już nie wystąpi. Duńczyk rozwiązał kontrakt z klubem za porozumieniem stron, dość nieoczekiwanie związując się z występującym w Premier League Brentford.
Od kilku tygodni do mediów dochodziły coraz lepsze informacje odnośnie stanu zdrowia Duńczyka i wydawało się, że jego powrót do zawodowego futbolu jest tylko kwestią czasu. Stało się to faktem podczas sobotniego, domowego meczu przeciwko Newcastle United. Eriksen zameldował się na boisku w 52. minucie, zastępując rodaka – Mathiasa Jensena. Wejściu 30-latka na murawę naturalnie towarzyszyły niesamowity tumult i euforia, Duńczyk doczekał się także braw od zawodników drużyny przeciwnej. Pozostaje mieć nadzieję, że problemy zdrowotne ofensywnego pomocnika należą już do przeszłości.