Boruc nie grał w ostatnim meczu ligowym, najwyraźniej czekając na informację z kliniki położniczej od żony. Z pewnością był w każdej chwili gotowy na dołączenie do niej i wzięcie udziału w porodzie. Sara Boruc i jej mąż o spodziewanym potomku poinformowali opinię publiczną jeszcze w czasie świąt Bożego Narodzenia. Po drodze przeżyli chwile grozy, gdy w marcu ciężarna małżonka bramkarza spadła ze schodów. Na szczęście skończyło się tylko na mocnych potłuczeniach. Wreszcie nadeszła spodziewana wiadomość: Sara Mannei-Boruc urodziła syna. Rodzice nadali mu biblijne imię Noah (Noe).
„Jest już z nami Noah. Nie potrafię wyrazić słowami, jaki jestem dumny z Ciebie, Słońce. Dziękuję…” – napisał Artur Boruc, publikując film ilustrujący rodzinne szczęście.