Roman Zozula podczas meczu Polska - Ukraina

i

Autor: East News

Kibice "przepędzili" go z klubu przez... odmienne poglądy polityczne

2017-02-01 21:29

Wielki skandal w Hiszpanii! Roman Zozula ostatniego dnia okna transferowego trafił na wypożyczenie z Betisu Sewilla do Rayo Vallecano, ale już następnego dnia klub rozwiązał z nim umowę. Wszystko pod presją wyznających skrajnie lewicowe poglądy kibiców, którzy "gorąco" przywitali piłkarza otwarcie popierającego... Stepana Banderę.

Zozula trafił do występującego w Segunda Division Rayo Vallecano na wypożyczenie z Betisu Sewilla. Ukraiński piłkarz szybko został jednak "przegoniony" z nowego klubu, a wszystko przez presję kibiców, którzy nie kryją się ze swoimi lewicowymi poglądami. Na Campo de Vallecas często można dostrzec flagi republikańskie z czasów wojny domowej w Hiszpanii czy podobizny Che Guevary, a fani Rayo słyną jako jedni z najbardziej upolitycznionych w całym kraju.

Jeśli zaś chodzi o Zozulę, on również otwarcie chwali się swoimi ideologicznymi przekonaniami. Niestety są one całkowicie odmienne niż te kibiców. Ukraiński piłkarz wyznaje bowiem poglądy ultraprawicowe, popiera Stepana Banderę, a dużo mówiło się też o wspieraniu przez niego jednej z ochotniczych organizacji paramilitarnych, Pułku Azów. Nikomu nie trzeba więc tłumaczyć, że ideologia wyznawana przez niego skrajnie różni się od tej, jaka dominuje wśród fanów Rayo.

I nie trzeba było długo czekać na ich reakcję w związku z wypożyczeniem piłkarza. Zaczęło się od oświadczenia, jakie wydało jedno ze stowarzyszeń kibiców - Kpina za kpiną. Kiedy wydaje się, że nic już nie jest w stanie nas zaskoczyć, zawsze ktoś wymierza policzek naszej historii i wartościom. Spośród wielu tysięcy graczy na rynku, zatrudnia się znanego neonazistę, jak Zozula. To już nawet nie kwestia wyznawanej przez niego ideologii czy sposobu myślenia - on pozował do zdjęć z bronią, przekazywał pieniądze na rzecz faszystowskich batalionów, których symbole przywdziewał, a także niejednokrotnie okazywał wsparcie ukraińskiej ultraprawicy - czytamy w komunikacie.

Piłkarz próbował się jeszcze tłumaczyć sugerując, że to media wykreowały go jako poplecznika Bandery i zwolennika ideologii nacjonalistycznej, ale nikogo to specjalnie nie przekonało. Doszło do tego, że wokół obiektów treningowych klubu "gorące" przywitanie zorganizowała Zozuli grupa najbardziej zagorzałych fanów Rayo, czyli „Los Bukaneros”. Na wywieszonych transparentach czy pomalowanych murach pojawiły się komunikaty pod adresem ukraińskiego piłkarza, które były utrzymane w bardzo podobnym tonie. - Vallekas to nie miejsce dla nazistów - brzmi jeden z nich. Klub widząc reakcję kibiców najpierw długo zwlekał z ogłoszeniem wypożyczenia, ale kiedy wreszcie to zrobił, uległ presji fanów i niedługo później rozwiązał kontrakt z piłkarzem. A po całej sytuacji pozostaje wielki niesmak i pytanie - czy poglądy polityczne zawodników powinny mieć wpływ na ich zatrudnienie?

Najnowsze