Gol za golem padał w niedzielę 29 listopada na Camp Nou. FC Barcelona gładko rozprawiła się z Osasuną Pampeluna, która w stolicy Katalonii przyjęła aż cztery bramki. Do siatki trafiali kolejno Martin Braithwaite, Antoinie Griezmann, Philippe Coutinho i Leo Messi. Ostatni z nich swoje trafienie zadedykował zmarłemu przyjacielowi i wybitnemu piłkarzowi, Diego Maradonie.
Nieumyślnie doprowadzili do śmierci Diego Maradony? POWAŻNE zarzuty, wielki nalot policji
Messi zszedł na lewą nogę, minął rywala i huknął na bramkę, nie zostawiając żadnych szans golkiperowi. Po krótkiej radości z kolegami zdjął swoją koszulkę, pod którą znajdowała się koszulka Diego Maradony z Newell's Old Boys. Piłkarz uniósł ręce wysoko w stronę nieba, a następnie się przeżegnał. To jednak nie uchroniło go przed karą.
Takie zachowanie jak zdjęcie koszulki karane są żółtą kartką. Arbiter wyciągnął "żółtko", wywołując burzę w mediach społecznościowych. - Myślę, że są chwilę kiedy sędzia powinien pokazać, że nie jest maszyną tylko człowiekiem i podarować sobie kartke dla Messiego - pisał Tomek. - Jeśli jesteś sędzią i czujesz się w obowiązku pokazać żółtą kartkę za hołd złożony Maradonie, to jako policjant pewnie wlepiłbyś mandat za przekroczenie prędkości rodzącej kobiecie, która jedzie do lekarza - twierdził na Twitterze dziennikarz Weszło i Kanału Sportowego, Krzysztof Stanowski.
Inni uważali, że zasady są zasadami i niezależnie od tego, kogo upamiętniał Messi nie wolno tworzyć żadnych wyjątków od reguł gry. - Wielu piłkarzy dużo razy oddawało hołd w ten sposób i zawsze była żółta kartka. A z drugiej strony to tylko żółta kartka... zlitujcie się - odpiera zarzuty wobec arbitra pan Michał.
Po wygranej z Osasuną 4:0, FC Barcelona awansowała na siódme miejsce w tabeli La Liga. Liderem przed meczem z Villarrealem pozostawał Real Sociedad San Sebastian.