Blamaż w Pucharze Króla, przegrany tytuł mistrza Hiszpanii, katastrofa w ćwierćfinale Ligi Mistrzów i Leo Messi chcący odejść z Barcelony - kibice Dumy Katalonii mają potwornie ciężkie ostatnie miesiące. W klubie nie funkcjonuje tak naprawdę nic, a jak wiadomo "ryba psuje się od głowy". Mimo ogromnej krytyki jaka spada na prezesa Barcelony, Bartomeu nadal jest na swoim stanowisku.
PRZEWIDYWANY SKŁAD Polski na mecz z Holandią. Jerzy Brzęczek zaskoczy?
Być może taki stan rzeczy nie potrwa już długo. Wszystko za sprawą śledztwa jakie prowadzi katalońska policja. Funkcjonariusze przyjrzeli się sprawie tzw. "afery hejterskiej". W pewnym okresie w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo wpisów dyskredytujących najważniejszych piłkarzy Barcy w tym Leo Messiego, czy Gerarda Pique.
Znamy przyszłość Leo Messiego! JASNOWIDZ Jackowski nie pozostawia złudzeń
Za akcją miał stać... klub, który w ten sposób chciał osłabić pozycję zawodników. Działano przez pośredników, a konkretnie prze firmę I3 Ventures. Okazuje się, że firma ta mogła dostać nawet sześciokrotnie większą kwotę, niż wartość "usługi". Podejrzenia padły przede wszystkim na Bartomeu, a jak podaje "El Mundo", prezes mógł odnieść korzyści majątkowe z tej transakcji, a policja ma mocne dowody na to, że dopuścił się czynu korupcyjnego. Czy to początek końca Bartomeu w świecie piłki?