Robert Lewandowski kilkukrotnie był bliski zdobycia Złotej Piłki, bo w Bayernie Monachium miał niesamowite sezony, gdzie bił kolejne strzeleckie rekordy i zdobywał mnóstwo trofeów. Zarówno drużynowych, jak i indywidualnych. Niekiedy wyniki plebiscytu spotykały się z ogromnymi kontrowersjami, ale nigdy tak długo nie dyskutowano nad decyzją „France Football”, jak w w 2020 roku. Wówczas Francuzi zdecydowali się odwołać plebiscyt, a uzasadniali to „nierównymi szansami” ze względu na pandemię koronawirusa.
Spotkało się to ze sporym oburzeniem, bo mimo wszystko piłkarze grali i większość rozgrywek zostało dokończonych. To właśnie wtedy Lewandowski miał największe szanse na zdobycie Złotej Piłki, bo przyćmił wszystkich innych zawodników. Niestety dla Polaka decyzja Francuzów była ostateczna i wielka szansa na historyczne osiągniecie została w zasadzie zaprzepaszczona. Co jakiś czas mówi się, że być może zostanie to w pewien sposób naprawione i „France Football” wróci do tego plebiscytu.
Teraz o takiej szansie powiedział sam Lewandowski w rozmowie ze „Sport Bild”. - Zauważyłem, że krążą plotki o przyznaniu nagrody wstecz za 2020 rok. To był dla mnie wyjątkowy rok. Byłem w najwyższej formie, wygraliśmy wszystko. Powiem tak: gdybym po czterech latach otrzymał Złotą Piłkę 2020, to nie czułbym się urażony. Byłby to dla mnie ogromny zaszczyt i przyjąłbym tę nagrodę – powiedział Lewandowski. Gdyby tak się stało, byłoby to wydarzenie bez precedensu i historyczne dla polskiej piłki. Ale czy są na to szanse? Na ten moment trudno wyrokować.