„Super Express”: - Jak pan ocenia premierowy sezon Lewandowskiego w Hiszpanii?
Roman Kosecki: - Zrobił w nim to, co sobie zaplanował. Barcelonie przyniósł wymarzone mistrzostwo, które było wyczekiwane w Katalonii. Do tego jeszcze dołożył Superpuchar i tytuł króla strzelców. Teraz po prostu ruszy po kolejną koronę i trofea.
- Czyli wciąż dostrzega pan u niego głód sukcesu?
- Tak, na pewno nie znudziło mu się wygrywanie i kolekcjonowanie pucharów. Wiadomo, że presja będzie duża, ale on może jeszcze wiele zaoferować Barcelonie. Dalej będzie ważnym klockiem w tej układance. Jestem przekonany o tym, że trener Xavi to doskonale rozumie. Wie, że "Lewy" to lis pola karnego. Jestem spokojny o ten sezon w jego wykonaniu, jak i Barcelony.
Kosta Runjaić nie pozostawił złudzeń. Mocna reakcja trenera Legii Warszawa
- Polski napastnik chwalił sobie współpracę z Ousmane Dembele. Czy jednak po jego odejściu do PSG będzie mu trudniej w strzelaniu goli?
- Spokojnie, są inni, którzy „obsłużą” Roberta dobrym podaniem. W każdym meczu będzie miał mnóstwo sytuacji. O to się nie martwię. Poza tym Dembele w wielu sytuacjach grał egoistycznie. Niektórzy mówią, że to taki jeździec bez głowy. Oczywiście ma niesamowite przyspieszenie, ale w niektórych momentach bywał chaotyczny.
- Kto może zagrozić „Lewemu” w tym wyścigu po koronę króla strzelców?
- Najważniejsze, aby kontuzje omijały Roberta. Jeśli będzie zdrowy, to jest na najlepszej drodze, aby powtórzyć osiągnięcie z poprzedniego sezonu. Stawiałbym na kogoś z Realu. Atletico będzie także chciało liczyć się w walce o mistrzostwo. Dlatego to szansa dla strzelców tego zespołu jak Alvaro Morata czy Antoine Griezmann. Ale być może pojawi się ktoś nowy.
- Karim Benzema wyjechał do Arabii Saudyjskiej. Leo Messi już błyszczy w MLS. Czy Lewandowski podąży za tym duetem?
- To jeden z najlepszych piłkarzy na świecie i będzie dostawał wiele takich atrakcyjnych finansowo propozycji. Jeśli kiedyś z tego skorzysta, to doradzałbym mu wyjazd do MLS. „Soccer” cały czas mocno się rozwija. Amerykanie lubią show. Do tego dochodzi poziom życia w Ameryce. Poza tym Stany za trzy lata będą współorganizatorem mistrzostw świata.
Yuri Ribeiro miał powód do dumy. Wyjątkowy moment asa Legii Warszawa
- Zapytam zatem inaczej: to może być jego ostatni rok w Europie?
- Nie sądzę. Spokojnie może grać jeszcze dwa-trzy lata na najwyższym poziomie. Ale jak mawiał śp. trener Janusz Wójcik: „Kasa misiu, kasa". Pieniądze mogą przekonać każdego. Teraz są ogromne możliwości. Czasy się zmieniły. „Lewy” jest ambasadorem naszej piłki. Ma ogromne zasługi, wiele zrobił dla Polski. Trzymam za niego kciuki, aby pograł w Barcelonie jak najdłużej, a później niech się wybiera za wielką wodę. To według mnie najlepszy kierunek na koniec kariery.
- Czy w tym sezonie Barca odeprze atak Realu w walce o mistrzostwo Hiszpanii?
- Wydaje się, że jest faworytem. Trener Xavi sprytnie to wszystko poukładał. Naprawdę ma mocny zespół. Na pewno Real będzie chciał odzyskać tytuł. Liczę na to, że postawi się także Atletico. Ale Barcelona będzie chciała także pokazać się w Lidze Mistrzów.
- Na co stać Barcę w tych rozgrywkach?
- Xavi na pewno czuje ogromny niedosyt po ubiegłym sezonie, gdy zespół nie wyszedł z grupy. To jest kolejne wyzwanie przed nim. Teraz będzie duża presja i nastawienie, aby klub z Katalonii w tych rozgrywkach odniósł sukces.
- Na inaugurację rozgrywek Barcelona zagra w niedzielę na wyjeździe z Getafe. Jak pan prognozuje?
- Łatwo nie będzie, ale stawiam na wygraną mistrza Hiszpanii 2:1. Najlepiej, żeby stało się to po golach Lewandowskiego, który ma jeszcze jeden cel do wykonania. Mnie Robert już wyprzedził. Strzelił 23 gole w lidze hiszpańskiej i ma o jedną bramkę więcej ode mnie. Ale musi gonić rekord Janka Urbana, który zapisał piękną kartę w Hiszpanii i ma 48 goli w dorobku.
Tomas Pekhart znowu to zrobił. Gwiazdor Legii po raz kolejny zapisał się w historii klubu