Finałowe spotkanie o Superpuchar Hiszpanii zaczęło się – niczym w filmach Hitchcocka – od trzęsienia ziemi. Dwa razy w ciągu 180 sekund od gwizdka kapitalnie interweniował Thinaut Courtois między słupkami bramki „Królewskich”, ale zaraz potem traumatyczne chwile przeżył Wojciech Szczęsny, wcześniej wpisany w historię najnowszą Barcy.
Katalończycy – co w tym sezonie, mimo wielu zwycięstw, nie jest standardem w ich wykonaniu – zdołali się jednak podnieść. A wielki w tym udział miał Robert Lewandowski! To jego „magiczny dotyk” piłki sprawił, że Lamine Yamal mógł pognać na bramkę Realu, a potem – z klasą godną Leo Messiego – wykończył akcję strzałem przy słupku, tym razem poza zasięgiem belgijskiego bramkarza!
Zapisał więc w ten sposób „Lewy” trzecią w tym sezonie na wszystkich frontach asystę, choć… niewiele na to do tego momentu wskazywało. Przez wcześniejsze 21 minut – jak pokazywały statystyki – ledwie cztery razy zagrywał piłkę. Piąte „dotknięcie” okazało się jednak natchnione.
Barcelona – a może po prostu… Polacy w jej szeregach – nabrała wiatru w żagle. Najpierw Szczęsny zastopował groźny strzał rywali, zaraz potem zaś okazję bramkową dostał Lewandowski. „Dostał” – piszemy, bo przyszło mu wykonać rzut karny.
Po tym, co Lewandowski i Szczęsny wyrabiają razem w Arabii Saudyjskiej internet zapłonął. Nagranie odbiło się szerokim echem
Zupełnie nieodpowiedzialnie zachował się Eduardo Camavinga: jego wysoko uniesiona noga trafiła w udo frunącego w powietrzu Gaviego. Rzecz cała miała miejsce w polu karnym i aż dziw bierze, że arbiter potrzebował VAR-u, by podyktować „jedenastkę!”. Gdy już jednak wskazał na „wapno”, nie było zmiłuj: polski supersnajper zrobił swoje. To jego 26. gol w tym sezonie!
„Królewscy” stracili resztkę spokoju. Antonio Rüdiger dwukrotnie bez pardonu potraktował „Lewego”, Polak zwijał się z bólu najpierw po ciosie w żołądek, potem – po zderzeniu głowami. Rewanż za niego w dalszej części tej odsłony wzięli jednak koledzy: najpierw Raphinha pofrunął w powietrze na niebotyczny i nieosiągalny dla rywali poziom, strzelając na 3:1. A potem razem z Balde odpalili supernapęd: Brazylijczyk asystował, Hiszpan kończył strzałem po ziemi!