Diego Costa zaliczył - trzymając się terminologii z gier komputerowych - prawdziwe combo. Najpierw próbował znokautować Laurenta Kościelnego - a to łokciem, a to ręką - później zaatakował Brazylijczyka Gabriela, a gdy ten nie wytrzymał nerwowo kolejnych prowokacji hiszpańskiego snajpera Chelsea Londyn, poszedł na całość i nieomal doprowadził do mordobicia na murawie. A wszystko to w towarzystwie ślepego Mike'a Deana, który wyglądał, jakby zwyczajnie bał się pokazać czerwony kartonik zawodnikowi ekipy Jose Mourinho.
Chelsea pokonała Arsenal i odbiła się od dna
Zresztą, to trzeba zobaczyć:
Aż przestajemy się dziwić sędziemu. Przypominamy sobie bowiem słowa Mourinho z zeszłego tygodnia. Wówczas Portugalczyk przekazał piłkarskiemu światu, jak strasznie jest on poszkodowany przez los. Skarżył się nawet na to, że rywale psują jego strategię, doznając kontuzji już w pierwszych minutach spotkania. W takim momencie wyobrażamy sobie już co wyczyniałby "The Special One", gdyby to właśnie Costa wyleciał w pierwszej odsłonie z boiska.
Arsenal przegrał w derbach Londynu
I tylko Arsenalu żal. Osłabieni "Kanonierzy" w drugiej odsłonie stracili dwa gole i przegrali w w derbach Londynu 0:2. Zwłaszcza w pierwszej połowie udowadniając, że ekipa Jose Mourinho wciąż nie wyszła z kryzysu i swój triumf zawdzięcza przede wszystkim sędziemu.