O temacie powstania Superligi, mającej być alternatywą dla Ligi Mistrzów, najgłośniej było przed niespełna dwoma laty. Dwanaście klubów z Anglii, Włoch i Hiszpanii ogłosiło powstanie tych rozgrywek. Pod wpływem nacisku opinii publicznych, a głównie UEFA, dziewięć klubów wycofało się z tego pomysłu. Przy swoim trwały tylko Real Madryt, Barcelona i Juventus Turyn. Teraz o Superlidze wypowiedział się prezydent jednego z tych klubów – Joan Laporta, szef „Blaugrany”. - Superliga może stać się rzeczywistością w 2025 roku - zaskoczył Laporta w wywiadzie dla radia Cadena SER. - Nie zgodziłbym się na udział w tym projekcie, gdyby to był zamknięty turniej. Na razie jedyną rzeczą, którą chcemy zmienić, jest model zarządzania. Ten model powinien należeć do klubów, ale UEFA niech będzie przy stole negocjacyjnym. Ciekawa jest argumentacja Hiszpana, dlaczego miałyby powstać nowe rozgrywki.
- Chcemy stworzyć europejskie rozgrywki, które będą konkurować z ligą angielską. Chcemy, by kluby z Premier League dołączyły do Superligi, ale nie sądzimy, że zrobią to od razu. Jestem zwolennikiem lig krajowych, ale moim zdaniem wkrótce dojdzie do połączenia Premier League i Superligi - dodał prezydent Barcelony. Przeciwnego zdanie jest jego rodak, Javier Tebas, który jest szefem hiszpańskiej LaLiga. - W 2025 roku nie będzie Superligi. UE ogłosiła, że chce utrzymać obecny model w Europie, choć pewne niuanse mogą ulec zmianie. Na pewno nie zostanie stworzona organizacja, która będzie w rękach najbogatszych klubów - stwierdził Tebas. Panowie mają przeciwne zdanie, ale wiele może rozstrzygnąć się już na przełomie marca i kwietnia. Wówczas o stronie prawnej i możliwości powstania Superligi wypowie się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.