Nie jest tajemnicą, że menadżerowie negocjują kontrakty swoich trenerów, zawodników. Hugo Cajuda nie ma w swojej „stajni” znanych piłkarzy. Ale dzięki portugalskiemu bajerantowi Paulo Suosie zarabia od lat gigantyczne pieniądze. - To on negocjował kontrakt Paulo Sousy z PZPN. On wywalczył pensję w wysokości około 80 tysięcy euro oraz zapisy dotyczące trwania kontraktu – mówi nasz informator, który doskonale zna piłkarski rynek. Rok temu na początku stycznia Hugo Cajuda wrzucił na swoje profile społecznościowe zdjęcie z Warszawy. Był zachwycony Polską. To wtedy wydało się, że nowym selekcjonerem kadry Zostanie Paulo Sousa.
Zatem to Cajuda, obok Zbigniewa Bońka, był jednym z głównych architektów umowy. Doskonale znał termin obowiązywania kontraktu i zasady współpracy. Co zrobił Cajuda w ostatnich tygodniach? - Nie jest tajemnicą, że Cajuda stoi za nowym kontraktem Sousy z Flanemgo. Po prostu wyczuł doskonały moment. Rozumie, że na kontrakcie Sousy z Flamengo może zarobić jeszcze więcej. Działał bez moralnych skrupułów. Przecież doskonale wiedział, że Sousa jest związany z umową z PZPN. Nie jest to pierwszy raz, kiedy Cajuda w taki sposób pracuje – stwierdza nasz rozmówca.
Przypomnijmy, że według kontraktu z PZPN umowa z Paulo Sousą zawarta jest co najmniej do końca baraży. Natomiast jeśli reprezentacja Polski awansowałaby do Mistrzostw Świata w Katarze, to umowa automatycznie zostaje przedłużona do końca mundialu. Właśnie takie warunki wynegocjował agent Portugalczyka Hugo Cajuda. Według informacji Super Expressu za kontrakt z PZPN wynegocjował olbrzymią prowizję. Polski Związek Piłki Nożnej wypłacił mu... około 400 tysięcy złotych. - Jeszcze kilka dni temu Cajuda zapewniał, że nie będzie komentował plotek związanych z Sousą. Tymczasem kłamał w żywe oczy. Cały czas negocjował kontrakt z Flamengo - kwituje nasz rozmówca.