W środę szokujące doniesienia pojawiły się na portalu Pudelek.pl, który powołując się na swoje źródło stwierdził, że w meczu Pucharu Niemiec Bayern Monachium - Borussia Dortmund Robert Lewandowski chce obwieścić światu wesołą nowinę odnośnie narodzin swojego pierwszego dziecka. Internauci byli skonsternowani, ale to jednak okazało się nieprawdą.
Jakiś czas temu "Super Express" dowiedział się, że termin porodu Anny Lewandowskiej wyznaczony jest na ostatnie dni kwietnia lub początek maja. I niewykluczone, że moment rozwiązania właśnie nadszedł.
Niedawno żona kapitana reprezentacji Polski przyznała, że sama obsługuje swoje wszystkie konta w mediach społecznościowych, przede wszystkim na Facebooku i Instagramie. Od kilkunastu godzin na jej profilu nie pojawił się jednak żaden nowy post. Dotychczas Lewandowska była bardzo aktywna i często udostępniała różne wpisy czy zdjęcia, chętnie chwaliła się też swoją ciążą i zaokrąglonym brzuchem. Dlatego też zdaniem fanów i internautów taka "cisza medialna" z jej strony może sugerować, że jest właśnie w trakcie porodu lub chwilę po nim!
Innym dowodem na poród Lewandowskiej jest wpis na Instagramie polskiego prezentera telewizyjnego Olivera Janiaka. W jednym z komentarzy pod swoim zdjęciem oznaczył trenerkę fitness i napisał "Myślimy o was. Powodzenia!". Czyżby tym samym zdradził pilnie strzeżoną tajemnicę?