Miała być zemsta za porażkę w Belfaście i efektowne zwycięstwo. Skończyło się na szczęśliwym remisie. Piłkarze są zgodni w komentarzach: przespali pierwszą połowę.
- Jesteśmy źli, jesteśmy rozczarowani, bo grając u siebie, nie potrafimy wygrać - irytował się Mariusz Lewandowski. - Tym bardziej szkoda tej straty, że rywale też się potknęli. Zawaliliśmy pierwszą połowę, przegraliśmy ją. I choć po przerwie było widać poprawę, to zabrakło już czasu, by zdobyć zwycięską bramkę - ocenił "Lewy".
- Nic nam nie wychodziło - dodał Jakub Błaszczykowski. - Ten remis to nasza porażka. Wyglądało to tak, że waliliśmy głową w irlandzki mur i w żaden sposób nie mogliśmy w nim znaleźć luki. Ja miałem słabszy dzień - wyznał otwarcie.
Bardzo krytycznie odniósł się do występu biało-czerwonych Paweł Golański.
- Co można powiedzieć po takim meczu? Nikt z nas nie zakładał straty punktów. Ludzie nie po to przyszli na stadion, żeby oglądać remis. Po meczu w szatni panowała grobowa cisza, ale szybko się otrząsnęliśmy. Wciąż jesteśmy w grze, nie straciliśmy szansy na awans. Podnosimy głowy do góry i walczymy ze Słowenią! - bojowo zapowiada Golański.
Rozgoryczony i przygnębiony był także selekcjoner Leo Beenhakker.
- Jesteśmy bardzo zawiedzeni wynikiem - mówił. - Zdajemy sobie sprawę, że pierwsza połowa była bardzo zła. W życiu nie widziałem, żeby zespół z Wysp Brytyjskich grał tak dobrze w defensywie. Mimo remisu wciąż może nam się uda awansować, wiele wyjaśni się po meczu ze Słowenią - zaznaczył Holender, który zadziwił w przerwie, gdy zdjął Ludovica Obraniaka - najgroźniejszego wśród biało-czerwonych w pierwszej połowie meczu.
- Z moim zdrowiem jest wszystko w porządku. Nie wiem, skąd taka decyzja selekcjonera. Ale jeśli jest mi przykro, to z powodu straty punktów - podkreśla Ludo. - Skomplikowaliśmy swoją sytuację w grupie, ale nie jest ona jeszcze beznadziejna - zakończył optymistycznie pomocnik polskiej kadry.