Sytuacja w świecie futbolu jest bardzo skomplikowana - a zwłaszcza, gdy futbol klubowy miesza się z tym reprezentacyjnym. Wrześniowe zgrupowania reprezentacji są bowiem solą w oku dla wielu ekip, które w wyniku pandemii koronawirusa tkwią dopiero w okresie przygotowawczym. Do wszystkiego dochodzą pewne problemy logistyczne, gdyż nie wszędzie sytuacja jest na tyle spokojna, by nie wiązała się z koniecznością odbycia kwarantanny po wizycie w miejscu o wysokim ryzyku zakażenia COVID-19.
Bośnia - Polska. Takimi FURAMI jeżdżą reprezentanci Polski. Niektóre to POTWORY! [ZDJĘCIA]
I do takich właśnie miejsc należy Bośnia i Hercegowina. Gdy Piątek wróci z niej do Berlina i swojego klubu, może ryzykować przymusową, kilkudniową kwarantanną. I tego chcieli uniknąć berlińczycy licząc, że piłkarz wróci do stolicy Niemiec już po spotkaniu z Holandią. Co na to PZPN? - Potraktowaliśmy to bardziej jako grę Herthy, która szykuje się na piątkowy Puchar Niemiec, próbę wywarcia presji i szybszego ściągnięcia do klubu swego zawodnika - mówi w rozmowie z portalem sport.pl rzecznik związku, Jakub Kwiatkowski.
I dodaje: - Przedstawiciel Herthy dzwonił do mnie przed meczem z Holandią. To wtedy pierwszy raz chcieli, aby Piątek nie jechał na spotkanie z Bośnią i Hercegowiną. Przed zgrupowaniem kadry nie było takiego tematu, a tym bardziej nie było też żadnych ustaleń związanych z wcześniejszym powrotem gracza.
Napastnik poleciał zatem na Bałkany i będzie mógł wystąpić w pojedynku w Zenicy. A co potem? To już jak zawsze pokaże praktyka.